Był sobie sklep komputerowy

Autor: Przemek (cornhole_at_darmo.alter.pl)
Data: Sun 30 Sep 2001 - 23:09:40 MET DST


Chcę podzielić się z Wami opinią na temat jednego z bytomskich sklepów
komputerowych, aby dać Wam pod rozwagę robienie tam zakupów.
Kupiłem u nich monitor (mniejsza o to jaki ale znanej marki i nie
najtańszy). Na drugi dzień pojechałem z nim do sklepu, gdyż miał pewną wadę.
Wada została przez sprzedawcę potwierdzona i zwrot został przyjęty. Na
następny dzień miał być nowy (to nie miała być żadna naprawa, która wg
przepisów może trwać do 14 dni ale po prostu szybka wymiana, gdyż kupiłem go
już z tą wadą a w sklepie nie mogłem dokładnie sprawdzić).
Oczywiście, jak się domyślacie, na drugi dzień go nie było. Prawie
codziennie do nich dzwoniłem a oni kłamiąc odpowiadali, że już szef go ma
ale jeszcze nie przywiózł, itd. - o zwrocie pieniędzy nie chcieli słyuszeć a
nawet nie bardzo mogliby pieniądze oddać, bo szefa prawie nigdy w sklepie
nie ma, co więcej - nawet sami pracownicy nie mogą się do niego dodzwonić a
sami widocznie mogą tylko pieniądze przyjmować a nie oddawać.
Łaskawy pan sprzedawca wziął w końcu ode mnie numer abym to nie ja do nich
dzwonił, lecz oni do mnie jak go już dostaną. No cóż, niby wziął, ale za
każdym razem jak tam zadzwoniłem lub pojechałem, to podawałem numer ponownie
bo jakoś im chyba zginął (ach co za CRM! /Customer Relationship
Management/).
Po jakimś tygodniu, po moim telefonie okazało się, że monitor jest!
Na drugi dzień wsiadam w auto (mam do nich ładne kilka kilometrów),
zajeżdżam a tam się okazuje, że pan sprzedawca się pomylił i to nie ten
monitor - niby marka ta ale model inny i tańszy. Nieco się zdenerwowałem, co
po dłuższej rozmowie zaowocowało obietnicą, że nowy monitor dostarczą mi do
domu (zostawiłem adres). No cóż, znów kilka telefonów wykonałem do nich, bo
przez tydzień by się nie odezwali, po czym monitor w końcu po 2 tygodniach
był. O dowozie do domu oczywiście nikt nie pamiętał (nawet adresu już nie
mieli) a na moje uwagi, że ten nowy egzemplarz również ma drobne wady pan
sprzedawca zrobił ironiczną minę - no cóż, odniosłem wrażenie, że ten młody
chłopak chyba nie bardzo miał pojęcie o monitorach.
A co myślicie stało się z tym pierwszym wadliwym monitorem? - trafił znów na
półkę, mimo zapewnień, że odeślą go do dostawcy, gdyż jest uszkodzony.
Przyznam, że z szefem gadało się całkiem miło ale graniczy z cudem spotkanie
go w sklepie a sprzedawcy jakoś niechętnie przekazywali mu to, co chciałem.

Opiszę jeszcze pewną scenkę ze sklepu, której byłem świadkiem:
Przychodzi facet reklamować komputer (dość sporo osób coś reklamuje u nich)
i mówi, żeby mu go wymienili. Jako, że akurat nie mieli chyba celeronów, to
zaproponowali mu durona. On na to pyta, czy to lepszy procesor, na co
sprzedawca:
- Oczywiście, bije na głowę celerona we wszystkich testach, zdecydowanie go
doradzam! Jest lepszy!
Na to klient:
- Zaraz, przecież wczoraj doradzaliście mi celerona!?
- A no wie pan, bo to zdania są właściwie podzielone... to zależy... do
czego pan wykorzystuje komputer, itd.

Wziąłem ten drugi monitor mimo, że też nie był idealny, ale po prostu miałem
już dość zniżania się do poziomu tego sklepu i cieszyłem się, że więcej tam
nie pojadę, gdyż za telefony i spaloną benzynę niedługo kupiłbym drugi
monitor ;-)

Również Was proszę, żebyście się poważnie zastanowili nad robieniem zakupów
w tym sklepie - od jakiegoś czasu mieści się w centrum handlowym Plejada w
Bytomiu i zwie się "Twój komputer". Znałem ten sklep od dawna, kiedy to
jeszcze pracował w nim tylko obecny szef i wtedy rzeczywiście sklep był
niezły - zawsze miła i fachowa obsługa no i dlatego myślałem, że teraz też
mogę liczyć na to samo ale wiem, że się grubo pomyliłem.



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 22:58:15 MET DST