Re: Badziewiaste sklepy

Autor: Krzysztof Oledzki (ole_at_hoth.jmg.com.pl)
Data: Thu 29 Mar 2001 - 15:35:17 MET DST


MGB <mgb_at_poczta.onet.pl> wrote:
> Hi!
<CIACH>

> 3. Firma Format, za beznadziejny serwis i chamstwo obslugi w tymze.
O tak tak. Dawno temu naiwnie kupilem u nich obudowe, plyte glowna,
procesor oraz ram. Uparli sie ze koniecznie musze przywiezc wszystkie
karty i hdd bo jak zakleja a ja zdejme plombe to nie bedzie gwarancji.
Poza tym pani mi wytlumaczyla ze raz to sie drukarka gryzla z hdd wiec
skoro mam karte muzyczna to juz na pewno bedzie cos nie tak i niech
to wszytko przywioze. Coz, troche dziwne mi sie to wtedy wydalo ale
glupi bylem przywiozlem.

Kiedy dostarczylem czesci okazalo sie ze procesora P133 nie ma i
bede musiial czekac 2 miesiace albo zadowalic sie P120, a ramu
2*16 EDO 60 ns nie bedzie tez i bede musial albo czekac albo wezme
EDO ale 4*8 MB. Na szczescie plyta glowna Soyo na HX'ie byla... Kiedy
po 3 dniach przyjechalem po komputer i go odpalilem okazalo sie ze
jeden z dyskow jest padniety i ze zinstalowany na nim linux wykrywa
bledy na dysku (fizyczne!!!). Zwrocilem na to uwage panu z serwisu
ale okazalo sie ze on, specjalista od linuxa, stwierdzil ze to
normalne i ze musze przekompilowac kernel pod nowy chipset. Znowu
wydawalo mi sie ze to nie jest prawda ale co tam..

Wrocilem do domu, oczywiscie po przekompilowaniu kernela (na innym pc)
linux nadal krzyczal ze dysk jest padniety, a okazalo sie jeszcze
ze karta muzyczna nie dziala. Z wielkim strachem parze, ale karta
jest. Mysle sobie.. eh, wale ta ich gwarancje, rozkrecilem obudowe
patrze a karta muzyczna (16 BIT ISA) tak jest wsadzona ze na dobra
sprawe nie jest i musialem ja dopchnac bo po prostu nie kontaktowala.
Przy okazji musialem wyregulowac zamocowanie do sledzi kart bo bylo
za wysoko umocowane. Cos mnie jeszcze podkusilo i popatrzylem na pamiec
a tam 4*8 MB EDO 70(!!!) ns!. Mysle sobie nosz kurde, przeciez to
jest wolniejsze od tanszych 60 ns FP! Na procesor nie patrzylem bo
byl tak fajnie zklejony jednym stickersem z plyta glowna i wiatrakiem ze
nie chcialm go ruszac.

Nastepnego dnia powiozlem ten dysk do nich, czekam w kolejce, a tam jakis
facet sie awanturuje ze mu w nowo kupionym komputzre stacja dyskow nie dziala.
Facet z serwisu meczy sie meczy, a ja patrze ze stacja dyskow sie caly zcas swieci.
Aha, mysle sobie i zasugerowalem ze kabelek jest odwrotnie zamontowany.
Myslelm ze mnie ten facet z serwisu zaraz zamorduje ale nie tylko zrobil
taka mine i podlaczyl odwrotnie ten kanel i oh jej! stacja dyskow dziala.

Kiedy wreszcie przyszla na mnie kolej, powiedzialem co sie dzieje,
ze dysk mi zepsuli, ze pamiec zla.. a on na to, "a skad pan wie
ze pamiec zla skoro komputer byl zaklejony". Ja mu na to ze
musialem go rezkrecic bo karta muzyczna byla zle wlozona i nie dzialal..
A on mi bezczelnie ze nieniejszym trace gwarancje na to co kupilem.
Ze pamiec byla taka jaka zamowilem ale i tak juz jest po ptakach
bo juz nie ma an to gwarancji. A jak jeszcze wspomnialem o dysku
to dostalo mi sie ze na pewno w czasie transportu go zepsulem
bo nie wierzy zeby kolega mogl ge zepsuc, "przeciez my tutuaj pracujemy
bardzo solidnie i starannie". No i dodal ze maja tutuaj tanie dyski,
zebym nowy od nich kupil. Pomyslalem, sobie "co to, to nie" i czym predzej
udalem sie do domu. Po 3 miesiacach musialem jesczze wymienic wiatrak
i oczywiscie zerwac kolejnego stickersem ale juz i tak mnie to nic
nie obchodzilo. Na szczescie procesor byl taki za jaki zaplacilem - P120 :)

Tak wiec od tego czasu czuje sie oszukane przez firme FORMAT i nigdy
wiecej nic tam nie kupilem.

Pozdrawaim,

                                Krzysztof Oledzki



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 21:44:32 MET DST