Re: crack (dlugie)

Autor: Artur Gawryszczak (gawrysz_at_antares.astrouw.edu.pl)
Data: Sat 01 Jul 2000 - 15:05:00 MET DST


Pszemol wrote:
>
> "Artur Gawryszczak" <gawrysz_at_camk.edu.pl> wrote in message news:395C52ED.8C9EDAED_at_camk.edu.pl...
>
> > > Rozumiem, ale trzymając się standardów DTP i nie stosując "sztuczek" Worda
> > > wiele problemów myśląc za wczasu możesz uniknąć.
> >
> > bla, bla, bla. Caly Word to jedna wielka "sztuczka" i zrodlo codziennych niespodzianek.
>
> A ludzie jak porąbani wciąż upierają się aby go używać...
Musi to jakis zly urok ... :) Wspominalem juz o bezwladnosci umyslow.
Jaki procent ludzi jest swiadom, ze zwykla notatke najszybciej bedzie
napisac pod notepadem, a ladniejszy formatowany tekst pod wordpadem.
Word jest dobry dopiero do bajerow i transferu dokumentow z np. pracy
(gdzie jest legalna wersja oczywiscie) do domu i z powrotem. Bez straty
informacji (bez wielokrotnych konwersji).
Naprawde sliczny sklad tekstu z bajerami (wzorki, diagramy, etc) mozna
osiagnac pod LaTeXem, ale to jest pracochlonne i wymaga znajomosci
roznych "zaklec" i docenia sie go w zasadzie dopiero jak trzeba duzo
skomplikowanych wzorkow napisac.

> > > Zostawmy to może podsumowując tylko tak: kupując sprzęt pomyślmy
> > > o tym, że to jeszcze nie koniec wydatków. Powinniśmy przewidzieć
> > > w naszym budżecie wydatek na software. O ile oczywiście chcemy
> > > być uczciwi...
> >
> > Miec komp, czy miec software, oto jest pytanie! Oczywiscie przede
> > wszystkim miec komp, bo mozna na nim
> > uczciwie instalnac darmowy soft, a ze przy okazji nielegalny tez ...
> > Natomiast z samym drogim legalnym
> > softem, a bez sprzetu pracowac sie nie da.
>
> Życie nie jest biało czarne.
To jest bardzo wazne stwierdzenie, Pszemolu. Zwlaszcza w kontekscie paru
Twoich poprzednich wypowiedzi.

> Można mieć peceta nieco tańszego
> i przy tym pieniążki na podstawowy soft typu Windows czy innne.
> Problemem jest gdy ktoś mając 3000zł na peceta nie uwzględnia
> w tej kwocie nawet złotówki na soft tylko kupuje sprzęt na maxa
> a potem płacze, że go na soft nie stać... No jasne, że go nie stac.

Jakby cena kompow zalezala liniowo od ich wydajnosci tobys nawet mial
troche racji. Sek w tym ze w klasie pecetow za ~3000PLN skladanych
samodzielnie i z uwzglednieniem mozliwosci o/c 50% roznica w wydajnosci
przeklada sie na ~10% roznice w cenie. jakby od kwoty na maszyne odjac
cene Windows i reszty niezbednikow toby sie okazalo, ze trzeba kupic cos
uzywanego (formalnie nie mam nic przeciwko, byleby dzialalo), niestety o
parametrach conajmniej 2 razy gorszych pod kazdym wzgledem. Nie wiem jak
dla "typowego uzytkownika", ale dla mnie jest to nie do przyjecia. Idea
posiadania badziewiastego, ale legalnego Windowsa do zabawy nie jest
tego warta.

> > > No ale kto powiedział, że musisz kupić Windows 2000?
> >
> > Nikt. Tylko, ze ja nie lubie blue screenow, natychmiastowych
> > rebootow itp, a pod W98 jedyne co mozna
> > przeciw nim zrbic, to zmienic im kolor np na czarny.
> > I nie mow ze to nie wina Windows. Poproboj np
> > poprogramowac pod Windows to mozesz doswiadczyc wielu (nie)ciekawych przezyc.
>
> Facet - teraz mnie nieco rozbawiłeś, bo nic innego nie robię
> od ponad pięciu lat jak tylko programuję pod Windows...
> Tzw. "blue screenu" nie widziałem pewnie od dwu trzech lat...
> Nic takiego nie dzieje się gdy sprzęt jest ok i nie ma żadnych
> konfliktów. No chyba, że u mnie wszystko działa ok, bo mam
> legalny soft i nie robię ze swojego komputera śmietniska...

Istotnie, najlepiej byloby miec jedna Winde do pracy z scisle dobranymi
programami, ktore nie krzacza systemu i druga do celow rozrywkowych.
Samo to jakos swiadczy o Windzie. To ze jeden badziewiasty program
potrafi polozyc caly ten "system" tez.

Najciekawsze doswiadczenie mialem, jak kompilowalem dla testow pod
M$Fortran Power Station4 (nielicencjonowany, uzywalem go jak mi sie nie
chcialo rebootowac do Linuxa, g77 miewal dziwne problemy pod DOSem)
kawal kodu numerycznego ktory wczesniej kilkaset godzin przechodzil na
rozmaitych maszynach Linuksowych (w tym mojej, podkreconej) i jeszcze
pareset na SGI i sie okazalo ze M$FPS przypisanie real (+kilka e+12) na
integer*4 robi tak, ze wychodzi -2 miliady z hakiem. Wszystkie
Linuxowe/Unixowe kompilatory nie robia w takiej sytuacji przypisania,
ale to zdaje sie nie jest wyspecyfikowane w standarcie jezyka.
Oczywiscie po zaindeksowaniu tym tablicy program rzucil wyjatkiem,
kompilator pokazal co trzeba, ja rzucilem gdzie trzeba pare if-ow i
puscilem program jeszcze raz. Najpierw ikony zrobily sie czarne (o to
dosc latwo, wiedzieli o tym tworcy TweakUI - szybko nareperowalem).
Odpalilem i zgasilem kilka aplikacji, ktore nigdy nie sprawialy
problemow, tak zeby postresowac system. Pojawila sie kasza w paskach
tytulowych. Postresowalem system jeszcze troche. Minimalizacja programow
pozostawiala smugi smieci na tapecie. W koncu windows padl. Pomogl mu
reset na obudowie. Byla to najdluzsza agonia Windy jaka obserwowalem.
Rzecz jasna efekty graficzne to tylko czesc chrzanu jaki zrobil sie w
systemie. Obsluga trybu konsolowego w windzie to jedna wielka dziura.
Kiedys udalo mi sie np zapisac cos przez nieuwage pod NULL i windows
padl. Pod Linuxem nawet fclose(NULL) daje segmentation fault i nie ma to
zadnych konsewencji dla systemu. Programami pisanymi pod bulderem tez
udawalo mi sie robic chrzan pod Winda i warto bylo rebootowac co 2-3
godz. Pod Linuksem naprawde nie dbam o to co i ile mam odpalone, byle
nie zzeralo calego procesora i jeszcze nie udalo mi sie zrobic np panic
kernel (analog blue screenow), choc jeden znajomy chwalil sie ze mu sie
to udalo, ale nie umial tego powtorzyc. Linux jest znacznie bardziej
"pancerny" i zeby zrobic mu krzywde trzeba miec albo pecha, albo Wiedze.
Pod windowsem wystarczy odrobina nieuwagi.

> > ... a tymczasem wiekszosc moich kumpli ze studiow ma pentiumki 75-200MHz,
> > a kilku dorobilo sie
> > <~400MHz, bo kupowali maszyny niedawno i dysponowali kwota ~$1k. No chyba
> > ze komus nie szkoda oczu na
> > "analogowy" monitor 14" 60Hz, miesci sie na dysku 540MB, pisze wylacznie
> > teksty do czego wystarczy 486 40MHz i 16MB RAM.
>
> Przejdź się na giełdę i porozmawiaj z ludźmi jakie pecety mają piraci...
Co mnie obchodzi sprzet piratow ? Pisalismy o typowych uzytkownikach
nielicencjonowanych Windowsow, Office'ow ... za ktore niekoniecznie
placili nawet piratom.

> > To czy sie zmieni czy nie zalezy ode mnie, a nie od Twoich przekonan.
> > Nie twierdze, ze to OK krasc
> > soft. Naprawde wolalbym nie krasc. Poki co musze jednak miec co jesc,
> > gdzie mieszkac, w cos sie ubrac i
> > za cos ksztalcic (w to wliczam takze szybsza maszyne - przy np.
> > kompilowaniu czegos (legalnym
> > kompilatorem, zeby nie bylo watpliwosci) w 2min, a w 30sek jest roznica,
> > przy innych "drobiazgach"
> > takze).
>
> Czy ta różnica 2mni/30 sekund uzasadnia według Ciebie kradzież?
Jaka kradziez? Szybsza maszyna jest dopiero w planach. I to szybsza nie
ze wzgledu na wymogi Windows (ktory pozostanie tak samo badziewny) tylko
moje. Bo moze byc szybciej. Bo potrzebuje szybciej. Wiec niech bedzie.
Niech tylko iCII stanieja to kupie najslabszy, zeby go podkrecic na max
i zapomniec o upgrade na nastepne 3-4 lata.

> Bo według mnie nie. Wystarczy sobie zorganizować tak pracę,
> aby ograniczyć do minimum ilość próbnych kompilacji na dzień.
Czesto mozna. Ale np chec dopieszczanie magisterki pod LaTeXem daleko
poza to co mozna osiagnac pod Wordem kosztuje wiele kompilacji. Na
kompilowaniu swiat sie zreszta nie konczy. Podalem to tylko jako
przyklad. Opracowywanie wynikow, tak zeby bylo wyraznie widac to, co
powinno byc widac tez wymaga kilku prob, i troche czasu, jesli wiaze sie
to z przecalkowaniem czegos w trzech wymiarach nawet na dobrze
optymalizowanym kodzie. Jakbys chcial, tobys pomyslal o innych
probelmach do ktorych szybsza maszyna jest wysoce przydatna, zamiast z
zadowoleniem rzucac kontre na tyko jeden, wspomniany przeze mnie,
aspekt.

-- 
	Artur Gawryszczak
	gawrysz_at_camk.edu.pl


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 20:19:13 MET DST