Nowy soft Microsoftu.

Autor: Janusz (intermar_at_kki.net.pl)
Data: Wed 05 Jan 2000 - 23:24:38 MET


TEST REDAKCYJNY WINDOWS 3D
czyli...
...nowy system Microsoftu objawia się światu

Znów Billowi Gatesowi i firmie Microsoft udało się zelektryzować świat,
sprawić, by ludzie ustawiali się po ich najnowszy produkt w kolejkach
niczym po wołowe z kością w zamierzchłych czasach komunizmu. Owym
produktem jest oczywiście system operacyjny Windows 3D, którego finalna
wersja nareszcie trafiła do naszych rąk i możemy ją naszym Czytelnikom
wstępnie zrecenzować.
Nieoficjalną premierę Windows 3D miały już przeszło miesiąc temu, kiedy
system operacyjny trafił na rynek piracki. Wersja final beta wzbudziła
mieszane uczucia (jak zwykle), głównie z uwagi na to, że z niezwykłą
inwencją wieszała komputer na dziesiątki sposobów - jeśli komuś udawało
się tę Windozę w ogóle zainstalować. Chodziły plotki, że w MS zapanował
popłoch, ale rzecznik firmy stwierdził, że nie ma mowy o wielu bugach,
tylko w programie zamieszczono pułapki na hackerów, by spiratowany system
nie nadawał się do użytku. Michael Onnecessary, guru hackerów, skwitował
słowa rzecznika lakonicznym "gówno prawda". Zatem sprawa - jeśli się tak
można wyrazić - zawisła w powietrzu. Dziś możemy się przekonać, jaka jest
prawda prawdziwa - my pomożemy ją odsłonić.
System Windows 3D dostarczany jest na trzech modułach nośnika RAM-BO, co
jest pewną niespodzianką. Przywykliśmy, że produkty Microsoftu są duże,
ale nawet na te standardy jest to objętość niezwykła. Wynika z niej
niespotykana dotąd konieczność zmiany modułów podczas instalacji. Jednak
ta czynność nie wpływa znacząco na czas instalowania systemu, który wynosi
40-50 minut. Sporo, zważywszy, że dotychczasowy niechlubny "rekordzista",
Extreme Quake 2, instalował się z pełnego modułu przez całe 58 sekund.
Windows 3D z założenia jest systemem zorientowanym na pełną integrację z
Globalną Siecią (w tym z Internetem) i jest tworem w pełni przestrzennym,
przez co rozumie się całą strukturę systemu, a nie tylko sam audiowizualny
z nim kontakt. Niemniej w kodzie pozostawiono fragmenty 16-bitowe, a nawet
8-bitowe, co sprawia, że wiele starszych programów będzie chodziło
znacznie wolniej, niż byśmy się tego po nich spodziewali. Za to zachowano
pełną zgodność programową z modelami XT i AT, a MS-DOS wydaje się działać
bez zarzutu.
Podczas pierwszej instalacji system wywalił się przy próbie połączenia z
satelitą. Początkowo sądziliśmy, że mamy niedokładnie ustawiony talerz
anteny, ale rychło okazało się, że połączenie jest jak najbardziej
prawidłowe, tyle że nie z satelitą Sieci Globalnej, a z włoskim
telekomunikacyjnym. Elektroniczny Makaroniarz wpadł w panikę, nadając
zapętlony komunikat: "Santa Madonna, diabolo veni!!!" Zwróciliśmy się do
serwisu MS; na ekranie pojawił się młody człowiek i z zażenowanym
uśmiechem tłumaczył nam przez kwadrans, że owszem, Win 3D jest systemem
inteligentnym, ale nie do tego stopnia. Na koniec przesłał nam patcha,
który rozwiązał problem trafiania we właściwe satelity, a my w
międzyczasie wystosowaliśmy krótkie przeprosiny do telewizji RAI, której
widzowie przez jakiś czas musieli zdzierżyć na ekranach obrazek
windowsowego nieba okraszony wspomnianym komunikatem, a wszystko to
podczas transmisji papieskiego orędzia.
Ostatecznie system udało się odpalić dopiero po trzeciej instalacji, i tu
mała dygresja odnośnie wymagań sprzętowych Windows 3D. Microsoft
deklaruje, że do działania systemu wystarczy już komputer klasy Septimus
400 z 60 gigabajtami pamięci RAM, 0.75 litra ciekłego helu do chłodzenia
sprzętu + pół litra na rozgrzewkę (to ostatnie wewnętrznie dla
użytkownika). Na twardym dysku wystarczą 4 terabajty wolnego miejsca. W
istocie podane parametry mogą, owszem, wystarczyć do działania systemu,
ale do korzystania z niego już niespecjalnie. Bardziej realną konfiguracją
wydaje się Octan 80 z pozostałymi parametrami razy dwa (o przydatności
drugiego pół litra nieco dalej). Właśnie z uwagi na parametry zdarzają się
kłopoty z instalacją Win 3D na modelach starszych niż trzy miesiące, ale
przedstawiciel serwisu Microsoft obiecał podesłać patcha, który rozwiązuje
ten problem.
Zainstalowany system następne pół godziny spędza na samokalibracji i
rozpoznawaniu urządzeń peryferyjnych. Przyjemnym zaskoczeniem dla
naczelnego (mańkut) było rozpoznanie przez system wirtualnego manipulatora
dla leworęcznych, natomiast w przypadku karty dźwiękowej program
stwierdził obecność Adliba, co przyjęliśmy już mniej entuzjastycznie.
Adlib jako żywo nigdy nie wydawał z siebie dźwięku kwadrofonicznego na 512
kanałach. Kartę przekonfigurowaliśmy więc ręcznie, co musiał zrobić sam
naczelny, bowiem manipulator nie dał się przestawić na praworęczny. W
związku z tym znów zwróciliśmy się do miłego pana z serwisu. Ten
stwierdził, że zapewne mamy wersję 2.004A Windozy, która istotnie ma feler
niekonfigurowalności manipulatora i spytał, czy chcemy upgrade do wersji
2.004B, czy też chwilowo wolimy patcha usuwającego usterkę z
manipulatorem. Wybraliśmy patcha i wreszcie uruchomiliśmy system, który
powitał nas ciepłym, uniseksowym głosem mówiącym: "Witaj w świecie
wielkich przestrzeni Windows 3D. Odetchnij głęboko."
Zatem odetchnęliśmy, ale tylko do momentu, gdy postanowiliśmy przełączyć
system na tryb 3D view, pod który ma być optymalizowane wszelkie przyszłe
oprogramowanie. Tymczasem na ekranie ukazał się napis jak najbardziej 2D
oznajmujący: "Niezbieżność perspektywy. Prosimy wyregulować rozstaw oczu."
Zbaraniali, w te pędy połączyliśmy się z serwisem MS. Młody człowiek
przyznał, iż istotnie rozsądek nakazuje rozwiązywać takie problemy
softwarowo. Przede wszystkim poradził zignorować komunikat i w specjalnych
okularach (dwie pary dołączone do zestawu) indywidualnie przetestować na
screen saverach widok 3D, który niekoniecznie musi być całkiem skopany.
Drobne rozbieżności perspektywy można poprawić dodatkowym półlitrem, który
dostroi ogniskowanie wzroku do produktu MS. W razie dalszych problemów
firma oferuje patcha, korygującego widok 3D na trzeźwo. Przynajmniej jak
chodzi o użytkownika.
Ostatecznie efekt 3D w nowych Windowsach udało nam się wyegzekwować
całkiem nieźle (już mniejsza o metody), wobec czego z zapałem wzięliśmy
się najpierw za uruchamianie aplikacji, które z 3D view współpracują.
Powiedzmy od razu: takich programów nie ma na razie zbyt wiele, a ogromna
większość obecnie dostępnych to standardowe wersje zaadaptowane do nowej
technologii. W najbliższej przyszłości ma być tych programów zatrzęsienie,
ale tymczasem proponujemy Wam czujność przy kupowaniu programów, które
mają pracować pod Windows 3D: jeśli na pudełku jest napisane "Designed for
3D" - wszystko powinno być OK. Natomiast napis "Enhanced to 3D view" jest
ostrzeżeniem, że mamy do czynienia z namiastką, by nie rzec lipą. Na
przykład MS Office Millennium w wersji "enhanced", choć kompletnie
poroniony, to może działać także w trybie 2D (jest wówczas funkcjonalnie
identyczny ze zwykłym Officem), ale w tym momencie powstaje kwestia: po
kiego grzyba dopłacać 40% za trzy słówka więcej na opakowaniu?
Trzeba przyznać, że najcudniej z tego wszystkiego wyglądają trójwymiarowe
screen savery. Aż korci, żeby zanurzyć się w tę ożywioną przestrzeń, która
się przed naszymi oczami otwiera. Trójwymiarowość "enhanced" wygląda przy
tym żałośnie, przypomina głębię rury kanalizacyjnej, a my walczymy z
odruchem, żeby wsadzić tam głowę. Dwa-trzy plany; na ostatnim już prawie
nic nie widać, stąd chęć dotarcia jak najbliżej tła, gdzie zwykle jest
najwięcej treści. Nauczeni tym doświadczeniem (i nieco zniechęceni)
aplikacje profesjonalne uruchamialiśmy już tylko w trybie 2D. Testy
wypadły pozytywnie, znaczy system nie sypie się za często, jakkolwiek
standardowe ustawienie w programach autosave'u na 3 minuty wydaje się
podyktowane zdrowym pragmatyzmem.
Przy okazji tego testowania objawiła się nam przykra cecha Win 3D - system
nie odinstalowuje programów, które nie są specjalnie mu dedykowane. Czyli
na razie niemal każda aplikacja musi być usuwana ręcznie i zostawia
śmieci. Po sprawdzeniu czterech "kalorycznych" pakietów katalog Windows.3D
spuchł o 47 gigabajtów nieusuwalnego badziewia. Od roztropnego serwisanta
Microsoftu dowiedzieliśmy się, że w wersji 2.004C będzie zaimplementowane
superinteligentne odinstalowywanie wszelkiego softwaru, a na razie musimy
zaczekać na patcha, który będzie dostępny za jakieś dwa tygodnie i pozwoli
odinstalowywać programy normalnie, bez inteligencji. Alternatywą jest
radykalne wycięcie przerośniętego systemu i zainstalowanie go od nowa, po
uprzednim sformatowaniu twardego dysku.
Jeśli chodzi o osiągi szybkościowe, to wspomniany MS Office Millennium
działał jak na normalnym Septimusie pod starą wersją systemu, tylko o ok.
połowę szybciej. Ponieważ używany przez nas Octan 80 jest konstrukcją
blisko pięciokrotnie wydajniejszą od Septimusa, można przyjąć, że produkt
Microsoftu mieści się w swoim standardzie. Osiągi pakietów Corela i Adobe
są podobne, natomiast prawdziwego kopa dostały gry działające w Globalnej
Sieci. Można w ciemno prorokować, że one pierwsze zostaną ubrane w pełny
trójwymiar i właśnie do gier nowy system będzie używany najpowszechniej.
Połaziliśmy sobie po kilku wirtualnych światach i było to bardzo
przyjemne - dopóki naszych bohaterów nie pozabijano. Nie był to zatem
długi test.
Po tych wszystkich działaniach spróbujmy wydać jakąś wstępną, ogólną
opinię nowemu systemowi operacyjnemu. Mimo pewnych niedoróbek i starych
grzechów, wydaje się, że Windows 3D jest skazany na sukces, ergo my
jesteśmy skazani na życie z nową Windozą. Perspektywa to tyleż
ekscytująca, co czasem niezbyt zbieżna. Patrząc na dynamiczny rozwój tego
systemu musimy jednak być coraz ostrożniejsi w szafowaniu niepochlebnymi
ocenami i ciskaniu gromów. Może się bowiem zdarzyć już wkrótce, że kolejne
Windowsy, wieszając się, to samo zrobią najpierw ze swym użytkownikiem



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 19:32:37 MET DST