Autor: Michal Calka (mjcalka_at_mielonka.pik-net.pl)
Data: Sat 21 Feb 1998 - 18:28:27 MET
Tomasz Kłoczko napisał(a) w wiadomości:
<6chqr6$2m$1_at_sunrise.pg.gda.pl>...
>Michal Calka <mjcalka_at_mielonka.pik-net.pl> wrote:
>[..]
>: Przy okazji: probuje sobie przypomniec jaki bylem 10 lat temu,
kiedy
>: zarzadzalem systemami na uczelni. Dochodze do smutnego wniosku, ze
>: chyba taki sam. Chociaz nie - nawet wtedy zawahalbym sie chyba
przed
>: nazwaniem sie publicznie "profesjonalista" - mialbym nieodparte
>: wrazenie smiesznosci. Uff! Troche mi ulzylo.
>
>Próba przypomnienia sobie jak to było dziesięć lat temu i
stwierdzenie na
>tej podstawie (przy okazji) jak to jest teraz moim zdaniem nie musi
moim
>zdaniem prowadzić do poprawnych wniosków.
Jasne, ze nie! Prowadzi tylko do melancholijnej zadumy nad uplywem
czasu :-).
> Może byś w takim razie opowiedział
>jak to było dziesięć lat temu. Chętnie się przekonam czy to co
twierdzisz
>jest prawdą.
Hmm. Mam (wtedy) 27 lat, jestem prawie rok po powrocie z wojska, dwa
lata po magisterium, trzy lata w pracy. Administruje dwoma ODRA-mi pod
GEORGE-3, trzecia w roli FEP-a sieciowego. Wlasnie ucze sie
zarzadzania ICL ME-29, zakupionego dla potrzeb uczelnianej
biurokracji, na horyzoncie (daleko) majaczy VAX (ktorym tez sie zajme,
nie chwalac sie). Na PC tluczemy przerozne prace zlecone, glownie w
dBase III oraz w Clipperze.
A wiesz jak wygladala wonczas Miedzyuczelniana Siec Komputerowa?
Dostalismy (Politechnika Sl i Uniwersytet - a moze to byla Akademia
Ekonomiczna w K-cach - czemu ja wtedy pamietnika nie pisalem?) od
Poczty po dwa numery telefoniczne. Nawiazywanie polaczenia wygladalo
tak: najpierw krecilem normalnym telefonem do kolegi w Katowicach. Jak
juz sie odezwal w sluchawce (co nie zawsze nastepowalo), wyjmowalismy
wtyczke od telefonu i tkalismy w to miejsce modem. Potem to samo z
drugim numerem - i juz mamy fizyczne, dwukierunkowe polaczenie. Potem
juz tylko uruchomic programy kolejnych warstw - i voila! Jak sie
pierwszy raz udalo przeslac komunikat z konsoli IBM^H^H^HRIAD-a na
konsole ODRY i w druga strone, tosmy sie niemal poplakali z radosci.
Ech, wzruszylem sie, a nawet nie wiem, czy o to Ci chodzilo. Tym
bardziej nie wiem jak zweryfikujesz prawdziwosc tej anegdoty. Ale to
juz Twoje zmartwienie.
>Może w takim razie np. powiedziałbyś przy okazji co wg Ciebie ma
znaczyć
>słowo "profesionalista" ? Chętnie sam bym się przekonał czy choć w
części
>pasuję do wzorca jakiemu chołdujes.
Skoro zrodloslow jest jasny, chetnie uzywalbym tego pojecia do
prostego okreslania sytuacji: ktos jest np. zawodowym muzykiem, bo
bierze za to pieniadze i zyje z tego, ze gra, ktos inny jest amatorem,
bo grywa sobie wylacznie dla przyjemnosci, a uprawia np. zawod
tokarza. Niestety, jak wiele innych pojec, rowniez przymiotnik
"profesjonalny" stracil jednoznacznosc (i prosty zwiazek ze
slownikowym synonimem "zawodowy") i stal sie okresleniem
wartosciujacym - zupelnie bezprawnie, gdyz slownik jezyka polskiego
takiej kwalifikacji nie rejestruje. I mamy teraz przeciwstawienie:
"profesjonalizm" - "amatorszczyzna", z wyraznymi konotacjami
emocjonalnymi: "dobry" - "zly", "madry" - "glupi", "moze wszyskich
pouczac, a my winnismy sluchac w nabozenstwie" - "lepiej by siedzial
cicho, bo co slowo, to sie kompromituje". "Profesjonalizm" staje sie
slowem-wytrychem, ktorego kazdy uzywa jak mu wygodnie, glownie ku
pognebieniu adwersarzy, a uwielbieniu wlasnej osoby. Stwarza sie ad
hoc kryteria "profesjonalizmu": wyksztalcenie (w tym kursy i
kursokonferencje), staż pracy (w tym na stanowisku samodzielnym i
kierowniczym), publikacje (w tym za granica) itp., itd., baczac przy
tym, aby przeciwnik ich nie spelnial.
Jak wiele innych pojec, "profesjonalizm" zostal zawlaszczony przez
nowomowe, tracac w ten sposob walor informacyjny, a stajac sie w
zamian bezznaczeniowym epitetem. Kto to, bowiem, sa owi
"profesjonalisci, zajmujacy sie Unixami, ktorych tu znajde" (cytat z
jednego z Twoich postow)? Zajrzyj w glab swej duszy - to sa ci, z
ktorymi sie zgadzasz, po prostu.
Podobna transformacje przeszlo wiele slow - na przyklad "artysta"
(dawniej: czlowiek zajmujacy sie sztuka - od "ars") lub "mistrz"
(dawniej: nauczyciel - od "magister"). Wiele znaczen odksztalca sie na
naszych oczach (uszach) - ze szkoda dla komunikacji miedzy ludzmi -
na przyklad slowo "liberal".
Odpowiadajac na Twoje pytanie - holduje tylko jednej zasadzie: nie
uzywac okreslen, ktore nic nie znacza.
Pozdrawiam
-- Michal Calka (mjcalka_at_pik-net.pl) P.S. Dochodze do wniosku, ze w pisaniu off-topic przekroczylem (-lismy?) wszelkie granice przyzwoitosci, totez dalsza korespondencje (if any) proponuje poza lista. P.P.S. Ponieważ w ramach akcji antyslupkowej odcieto mnie od newsow, wysylam na adres prywatny.
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 17:02:14 MET DST