Re: Produkty Microsoft'u

Autor: Pawel Komos (progel_at_szc.ternet.pl)
Data: Sun 05 Jan 1997 - 18:36:29 MET


Marcin Debowski <agatek_at_urethan.chem.pg.gda.pl> napisał(a) w artykule
<5aohf2$bfp_at_sunrise.pg.gda.pl>...
> Pawel Komos <progel_at_szc.ternet.pl> wrote:
> : Zly driver powali kazdy system. A w Win mamy do wyboru: albo zwykly
>
> Ja tam nie wiem, jasne że można sobie wyobrazić że fragment kodu
> obsługujący cośtam pod linuxem rozrabia jak dzika świnia i np.
> formatuje na lewo i prawo, ale mimo że pod linuxem chodzi prawie wszystko
> co się rusza, jakoś się to nie zdarza. To nie byłby driver a sabotaż !
> Nie zrzucałbym tak całkowicie winy na te drivery. To chyba nie tylko
> sprawa takich dodatków a pies jest pogrzebany w mechanizmach które owe
> rozrabianie dopuszczają.
>
[CIACH]

Driver to wlasnie jest taki specyficzny kawalek programu, ktoremu system
MUSI pozwolic na takie rzeczy, jakich zwykly program pod zadnym pozorem
robic nie moze! Driver musi moc zrobic OUT i IN, musi chodzic na wysokim
uprzywilejowaniu, musi miec dostep do struktur systemu.
Nie mowie, ze wszystkie problemy to wina driverow, ale polowa to pewnie
tak. Ostatnio walczylem z instalacja NT 4.0 na mocnej maszynie (PPro 166,
64 MB RAM itd) i mialem tylko dwa problemy. Jeden byl zwiazany z badziewnym
driverem karty graficznej (autor - Trident), a drugi z badziewnym driverem
karty dzwiekowej (autor - Creative Labs). System lojalnie ostrzegal przy
instalacji: 'Instalujesz nie nasz driver - sam jestes sobie winien'. Mial
racje.
W linuxie takie rzeczy nie zdarzaja sie z prostej przyczyny: drivery
linuxowe nie sa dostarczane przez producenta taniego sprzetu, najmujacego
po najnizszych kosztach 50 Chinczykow do pracy nakladczej (50 zeby szybciej
napisali), tylko pisane przez zapalencow, poprawiajacych na biezaco kazdy
zgloszony problem. Cena tego jest taka, ze trzeba przed zakupem sprawdzac,
czy dla danego urzadzenia bedzie driver.
Znowu sie zastrzegam: nie chce tu usprawiedliwiac, czy bronic Microsofta.
Jako inzynier wiem, ze osiagniecie 100% niezawodnosci nie jest mozliwe, a
kazda decyzja przy projektowaniu jest kompromisem pomiedzy dziesiatkami
sprzecznych wymagan. Techniczna doskonalosc wcale nie jest najwazniejszym
kryterium sukcesu produktu. (Tu liczne przyklady z roznych branz).
Microsoft podjal pewne decyzje, klienci nogami zaglosowali na nich - trzeba
zaciac zeby i zyc z tym. :-(

Zegnam w nastroju filozoficznym

---------------------------------
Pawel Komos
progel_at_szc.ternet.pl



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 15:51:03 MET DST