Filesystemy.

Autor: Jan Rychter (jwr_at_icm.edu.pl)
Data: Sat 05 Oct 1996 - 01:02:07 MET DST


>>>>> "Jarek" == Jarek Lis <lis_at_okapi.ict.pwr.wroc.pl>:
    Jarek> Jaki masz na mysli? bo chyba nie ext2fs? A jak jakis program
    Jarek> zajedzie I-nody, to co zrobisz?

Miałem na myśli ext2fs :-)

Nie wiem co dokładnie rozumiesz przez 'zajechanie i-nodów' -- bardzo
trudno jest to zrobić tak, żeby zniszczyć dużą część dysku.
W dużym uproszczeniu: podzielony on jest na części, tak, że skasowanie
jednego z 'superblocks' powoduje wyłącznie utratę tego co jemu właśnie
podlega. A 'superblocks' są standardowo co 8192 bloki. To jest trochę
tak, jakby dosowski FAT zrobić w kilkudziesięciu kopiach.

Widziałem już dużo różnych padów dysków z ext2fs (kilkanaście). Były
takie spowodowane złym dyskiem, były takie gdzie nagle odłączyło się
zasilanie dysku, czy też spadł taki który był nie umocowany. Były takie
gdzie był błąd w jądrze Linuxa (około 1.1.6*). Były też takie gdzie
pewien matołek (ja) ustawił za krótkie odstępy czasowe na kontrolerze
IDE i dysk po chwili pracy zwariował rozsmarowując dość losowo dane po
innej partycji. I oczywiście były te 'klasyczne', gdzie ktoś np. pisze
mkswap /dev/hda2 16384 gdy hda2 jest w rzeczywistości 200MB
filesystemem, albo takie, gdy jedna partycja zachodzi na drugą i gdy ta
pierwsza się przepełni, to...

W _żadnym_ z przypadków z jakimi się spotkałem nie było tak, że
zniszczenia były monstrualne (takie, żeby trzeba było wszystko
wyrzucić). Chyba najgorszy pad jaki widziałem to był ten mojego
autorstwa, gdy bawiłem się zworkami na kontrolerze IDE. Wtedy to
musiałem odtwarzać /bin i /etc z /lost+found (bo nie miałem akurat ani
modemu ani szansy zdobycia CDROM do odtworzenia systemu, miałem tylko
dyskietkę bootującą). Ci którzy wiedzą jak przedstawia się dowolny
program z bin uruchomiony jako ./#50448 --help wiedzą ile mnie to
musiało kosztować :-)

W sumie doszedłem do wniosku że żeby naprawdę uszkodzić ext2fs tak, żeby
nic nie można było odtworzyć, trzeba go po prostu zasmarować _całego_
zerami. Na ogół we wszystkich opisanych wyżej przypadkach traci się
tylko mały, dobrze zlokalizowany kawałek dysku -- i nic więcej.

Może przekona Was to, że mój główny filesystem w domu jest ciągle ten
sam od wersji 1.0 jądra Linuxa (kiedy to po raz pierwszy go
założyłem). Oczywiście binaria już się pozmieniały, ale _nigdy_ nie
'reinstalowałem' systemu. A padów kilka miałem.

--jwr



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 12:33:50 MET DST