Dostałem do instalacji OS/2 płytkę, którą powszechnie uważano za wredną
- czyżby to kara za grzech zaufania do OS/2?
Zawsze przy zmienie sprzętu, czy zakładaniu OS/2 na nowej maszynie,
obserwowano jak to tym razem będzie, a ja bezczelnie przemontowywałem
twardziela i korygowałem sterownik karty graficznej - reszta jakoś
dziwnym sposobem chodziła. Ewentualne pyskowanie o sterowniki było
wykonane w sposób oczywisty i nie sprawiało nienormowanych problemów.
Zawsze też mogłem gotowy system przekopiować z CD.
Teraz jest nieco inaczej.
W pierwszej fazie podpięty twardziel nie chciał się poddać
partycjonowaniu. Dysk został prawidłowo zauważony przez FDISK, dopiero,
gdy wywaliłem wszystkie karty i startując z poziomu PCDOS,
przepartycjonowałem go całkiem bezsensownymi wielkościami.
Na tymże dysku instalacja systemu w żaden sposób nie chciała się
zakończyć - podmieniłem więc twardziela na takiego z działającym
systemem. Idąc tą drogą dalej, zdążyłem przełożyć całość osprzętu z
dobrej, działającej maszyny i tu zaskoczenie - nie działa - staje dęba.
Drobny konflikt IRQ/DMA okazaał się na tyle upierdliwy, że mało
brakowało, a sprawdzał bym, czy ta płytka nie jest bumerangiem.
W końcu po wypróbowaniu szeregu kombinacji ustawień BIOS, łaskawie
ruszyło, choć zostałem zmuszony do zmiany karty OPTI na Sound Blaster.
W trakcie testowania programów wyszło jeszcze coś dziwnego - nie chodzi
moja ulubiona szkapa 2.0, pyskuje coś o błędzie 193, natomiast przy
próbie ponownej instalacji pyskuje instaler stwierdząc naruszenie
dostępu.
Gdzie tu szukać - skoro to się wali, to maszyna nie jest pewna.
-- Mariusz Błaszak mbs@granit.univ.szczecin.pl < OS/2: Logic, not magic >Received on Mon Aug 16 05:31:42 2004
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Mon 16 Aug 2004 - 06:03:01 MET DST