dyskusja

Autor: <rjuskiewicz_at_interia.pl>
Data: Tue 05 Sep 2006 - 21:30:40 MET DST
Content-Type: TEXT/plain; CHARSET=ISO-8859-2
Message-Id: <20060905193040.A631E719096@poczta.interia.pl>

Nie zabierałem głosu w dyskusji, choć z zaiteresowaniem ją śledzę. Nie ukrywam , że trochę boję się zabrać w niej głos, bowiem nie mam kierunkowego / lub bardzo kierunkowego, jak to powiedział kiedyś jeden jedynie słuszny kolekcjoner/ wyksztalcenia. Jednak muszę dla czystości sumienia kilka słów napisaĆ.
1. W Kletnie byłem wtedy, gdy jeszcze na świecie nie było większości z dyskutantów. Jak dziś pamiętam, gdy tam przyjeżdżali jubilerzy z Wrocławia i okolic i przedzierali się na teren kopalni i w sobie znanych miejscach kopali okazy morionów i ametystów. Słyszłem o tych wyprawach / koniec lat 60-tych / a w 1973r. widziałem. Po ich pobycie, znalazłem miejsca , gdzie kopali i do dziś mam po penetracji pozostawionego , rozgrzebanego terenu okazy morionów i ciemnych ametystów z Kletna. Nie zamierzam z nich robić biżuterii, bo to historia, nostalgia, i ładne w naturalnej formie, choć kartofle . Nie spotkałem podobnych w żadnym muzeum.
2.W Łodzi działa Towarzystwo Miłośników Mineralogii, od 12 lat . Jest to rekord w ciągłOści działania podobnych towarzystw , którego członkami nie są profesjonalni mieneralodzy. Wprawdzie oficjalnym patronem jest Uniwersytet, to nie ma wśród nas rasowych wykształconych mineralogów.Są profesorowqie różnych specjalnoścoi, inżynierowie, lekarze, ale i ogrodnicy i ludzie bez zawodu. Wśód nich są wybitni specjaliści od różnych minerałów/ lkalcytów granatów czy od skamieniałości jurajskich. Gdyby ktoś zechciał nasze kolekcje zebrać razem. to nie powstydziłoby się ją niejedno muzeum. Większość okazów zebrana osobiście przez członków klubu w Polsce i Euroipie. Część oczywiście kupiona w miejscach w których byliśmy.Proszę powiedzieć naszym kolegom, że ich zbiory nie mają sensu, bo nie mieszczę się w jakichś tam standardach. Ja też co miesiąc wywożę część moich zbiorów na działkę, ale uważąm to za naturalne zjawisko. Kto znał Stefana Miedzielskiego z Wałbrzycha to bywał w jego ogródku, gdzie lądowały okazy niegodne ko
lekcji. Któż kto był jego znajomym czy przyjacielem nie ma jego ogródkowych okazów, dziś w wielu przypadkach to okazy z historycznych, już nie istniejących lokalizacji.
3.Ktoś napisał, że nie dbamy o nasze dziedzictwo przyrody nieożywionej. Racja. Bełchatów ma drużynę piłkarską I ligi w pi łce kopanej w siatkówce, itp a nie ma muzeum z prawdziwego zdarzenia gromadzącego okazy z kopalni. Olbrzymie ilości bursztynów, krzemieni pasiastych, kości mamutów , a także skamieniałóści w czarnych krzemieniach są wśród indywidualnych kolekcjonerów. Brak ich w jakimś godnym miejscu, w którym każdy amator mógłby obejrzeć , a naukowiec zbadać i opisać. Po prostu wstyd . Tak ta kopalnia skończy jak Machów. Kilkanaście lat temu na haldzie kopalni w Bełchatowie spotkałem samochód z holenderską rejestracją, który kierowca ładował do bagażnika okazy zebrane na hałdzie. Spytałem dlaczego? Odpowiedź była zadziwiająća: Takich okazów nie ma gdzie indziej w Europie. Proszę pokazać muzeum w Polsce, które ma kolekcje okazów z Bełchatowa.
Kończę, bo chyba ytekst za długi, ale chyba temat ważny
Ryszard

----------------------------------------------------------------------
200 zlotych bonusu w eliminacjach do Mistrzostw Europy dla Ciebie!
BETWAY.com >>> http://link.interia.pl/f199f
Received on Tue Sep 5 21:30:53 2006

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Tue 05 Sep 2006 - 21:32:00 MET DST