Autor: Andrzej Pełka (U238_at_wp.pl)
Data: Sun 22 Jun 2003 - 22:39:23 MET DST
Mimo ciągot do choćby chwilowej zmiany miejsca GM zabawy
(Bila Voda k. Złotego Stoku) poniosło mnie w stare rejony.
I znów wróciłem z Zalesia. I dobrze mi tak, bo fatalnie poszło.
Przywiozłem tylko jeden dobry kamień, za to kleszczy aż sześć.
Nie pisałem o tym nigdy dotąd, ale owe robale wpisane są w Zalesie
niemal tak samo dobrze jak minerały uranu. Po niemal każdym tam
pobycie wydłubuję ze skóry co najmniej trzy sztuki. Całe szczęście,
że (jak dotąd) nie miałem w związku z ich "atakami" jakichkolwiek
późniejszych komplikacji. Uranowych kamieni wydobyłem wprawdzie
tak dużo że zaczęły mi "robić" sztuczne tło z plecaka, jednak po
ostatecznym przeglądzie tylko jeden okazał się dostatecznie
atrakcyjny. W trakcie szperania po hałdach zauważyłem ślady czyjejś
intensywnej działalności. Wyglądało to na robotę na prawdziwego
wyczynowca. Wyrył tak głębokie dziury, że ledwo sięgałem dna reką.
Zapewne był uzbrojony w licznik, bo wszystkie jego "jamy" były dość
aktywne. Zostawił też sporo potrzaskanych resztek blendy, a w jednej
dziurze puszkę po piwie Tyskie. Chyba kolega z Polski. Tylko po
cholerę on do Czech woził piwo? No i te dziury to warto by jednak
zasypywać, bo jak się Czesi wkurzą to poprawią ogrodzenia drutem
kolczastym i przyjdzie portki na nim rwać :-)
Teraz ciekawostka techniczna. Ryjąc w okolicy tzw. drugiego pola
natrafiłem na (chyba) świder górniczy. Wygląda to trochę jak duża
(dlugości około 70 cm.) wiertarka, ale bez wiertła. Bardzo ciężka.
Z boku ma przyłącza zapewne do węża ze sprężonym powietrzem.
Całkiem dobrze sie zachowała. Kto chce swider? Dam namiary :-)
Andrzej.
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Thu 04 Mar 2004 - 21:43:03 MET