Lista chemfan@man.lodz.pl
[Lista archiwów] [Inne Listy]

Re: (Fwd) Usta pełne trucizny

To: Chemia popularnonaukowa <chemfan@man.lodz.pl>
Subject: Re: (Fwd) Usta pełne trucizny
From: ll <listowner.listy@gmail.com>
Date: Mon, 13 May 2013 14:32:38 +0100
> Bardzo mnie ciekawi, co na ten manipulatorski mail powiedzą chemicy
> zajmujący się zawodowo różnymi trującymi substancjami, w tym - być może
> - także rtęcią...

Ze akurat w tym przypadku maja racje. Bylo o rteci kilka razy na
ChemFanie, wiec wystarczy przeszukac archiwum.
Np. ten film z sublimujacym Hg bardzo starym amalgamatem dentystycznym:
http://www.youtube.com/watch?gl=PL&hl=pl&v=9ylnQ-T7oiA

Albo "how mercury causes brain neuron degeneration" (uwidocznione na zywo
pod mikroskopem niszczenie neuronow przez jony rteci o stezeniu 10^-7 M w
roztworze wodnym):
http://www.youtube.com/watch?v=oQlUsg5Uib4

Mozna tez polecic artykul, odnosnie podstepnosci zatrucia rtecia, znanego
chemika, urodzonego w przewdwojennym Gdansku, Alfreda Stocka
(http://en.wikipedia.org/wiki/Alfred_Stock - to ten chemik, ktory wymyslil
termin ligand, no i ten nieszczesny system nomenklatury Stocka):
http://www.stanford.edu/~bcalhoun/AStock.htm

Juz wowczas (w okresie przedwojennym) Stock zwracal uwage, ze amalgamaty
dentystyczne zatruwaja ludzi rtecia (postulowal wyeliminowanie Hg z
materialow stomatologicznych). Opublikowal wowczas (po niemiecku) ponad 50
publikacji na temat zatrucia rtecia.

Problemem dla chemikow okazuje sie tez skuteczne zamkniecie metalicznej
rteci (lub lotnych zwiazkow organicznych) w pojemniku, tak aby nie
parowala - eksperymenty wykazaly (
http://web.archive.org/web/20070614135911/http://mercuryexposure.org/index.php?page_id=94),
ze ani zalanie powierzchni rteci woda, ani substancjami
organicznymi i zatykanie roznymi korkami (szklanymi i innymi,
uszczelnianymi roznymi smarami itp.) nie powoduje zaprzestania uwalaniania
sie rteci do otoczenia. Z badanych sposobow najskuteczniejsze bylo zalanie
rozcienczonym kwasem solnym, ale i tak nie eliminowalo to calkowicie
parowania rteci. Prawdopodobnie jedynie zalutowanie/zaspawanie rteci np. w
szklanym pojemniku calkowicie uniemozliwiloby jej parowanie.

Rtec nie jest mikroelementem (organizm nie ma z jej obecnosci zadnej
korzysci). Kazdy jej atom jest dla nas szkodliwy, bo kazdy sie wczesniej
czy pozniej polaczy z jakims bialkiem czy innym enzymem dezaktywujac jego
fuknkcje. Tylko fakt, ze w naszym organizmie sa miliardy komorek powoduje,
ze te szkodliwe dzialanie rteci nie jest widoczne w postaci zewnetrznych
objawow, gdy stezenia sa bardzo male, ale to jeszcze nie powinien byc
powod, aby swiadomie kogos narazac na jakiekolwiek dawki rteci, ktora sie
przeciez kumuluje i trudno wydala (szczegolnie z ukladu nerwowego, rozne
publikacje roznie podaja, ale w kadym przypadku sa to lata, niektore
wskazuja, ze okres poltrwania rteci w mozgu wynosi wiecej niz 80 lat).
Normy dla rteci wprowadzono tylko z powodow formalnych, bo nie wykazano,
aby jakakolwiek dawka rteci byla bezpieczna (jest troche publikacji
naukowych wykazujacych, ze ponizej obecnych norm rtec rowniez wywoluje
objawy chorobowe u czesci osob).

Nie podkreslili tylko zbytnio w tym tekscie "Usta pełne trucizny", ze
podatnosc osobnicza na zatrucie bywa bardzo zroznicowana. Generalnie te
osoby (wiekszosc populacji), ktorych organizm dobrze sobie radzi z
usuwaniem rteci, nawet jesli z nia pracuja, chociaz moga miec jakies
objawy od zatrucia rtecia (ktorych zreszta z reguly te osoby nie kojarza z
zatruciem rtecia, jak wskazuje przyklad Stocka i innych chemikow), to mimo
tego nieraz moga funkcjonowac w miare normalnie, czyli te objawy nie sa na
tyle silne, aby okreslic, ze sa chorzy. Natomiast te osoby u ktorych z
jakichs powodow (np. genetyczne uwarunkowane - a dopiero chyba tylko kilka
takich opisano, ktore predysponuja do zatrucia rtecia, bo malo kto te
problemy bada) organizm ma problem z pozbywaniem sie rteci i ja kumuluje w
wiekszym stopniu, niz u innych osob, moga chorowac nawet od malych dawek.
Trudno to jest jednak badac, bo u tych osob znacznie zwiekszone stezenie
rteci znajduje sie w komorkach, w ktorych rtec sie kumuluje, a nie w
plynach ustrojowych (ktore najlatwiej zbadac), wiec ile jej skumulowali
mozna rzetelnie okreslic wlasciwie dopiero po ich smierci. Paradoksalnie
stwierdzono, ze u niektorych osob zatrutych malymi dawkami rteci w moczu i
we krwi jest mniej, niz u osob niezatrutych, bo ich organizm ma
uposledzona zdolnosc wydalania rteci (do okreslenia zatrucia liczy sie
bowiem nie ta rtec, ktora jest w moczu, tylko ta ktora zgromadzila sie
komorkach i plynie miedzykomorkowym, a ile jej jest w komorkach i plynie
miedzykomorkowym, szczegolnie w ukladzie nerwowym, nie jest latwo zbadac
na zywym organizmie; chelatowanie z uzyciem DMSA lub DMPS tylko
czesciowo pomaga rozwiazac ten problem, glownie odnosnie rteci w
przestrzeniach miedzykomorkowych; zreszta chelatowanie tymi zwiazkami jest
niebezpieczne).
Ponadto u roznych osob kumulacja nastepuje w roznym stezeniu w roznych
organach badz w roznym stopniu w tym samym organie (np. w zawartosc Hg w
poszczegolnych czesciach mozgu moze byc rozna u roznych zatrutych osob, co
zalezy zarowno od podatnosci osobniczej, jak i rodzaju zwiazkow Hg jakie
zostaly wchloniete (w szczegolnosci zatrucie oparami rteci, zwiazkami
nieorganiznymi, roznymi zwiazkami organicznymi, przebiega roznie, z
organicznych najgorsza wydaje sie dimetylortec:
http://chemfan.pg.gda.pl/Publikacje/dimetylortec.html , gdzie smiertelne
zatrucie moze nastapic tylko od jednej kropli zwiazku, ktory dostanie sie
na skore (nawet, gdy jest oslonieta gumowa czy lateksowa rekawica))).

Zarowno powyzsze fakty, jak i problem, ze nieostre zatrucie rtecia nie
daje objawow specyficznych, powoduje, ze najprawdopodobniej zdecydowana
wiekszosc przypadkow pozostaje niezdiagnozowaznych wlasciwie (jest
diagnozowana jako inne choroby). Problem zatrucia rtecia jest wiec
rzeczywiscie niedoceniany. Rtec nie jest prosta trucizna, jak wiekszosc
innych,
tylko dziala multi-systemowo.

Wielka szkoda, ze czulosc NMR jest o kilka rzedow wielkosci za mala, aby
okreslic zawartosc Hg w zywych organizmach. Gdybyby ktos wymyslil jakis
genialny sposob na zwiekszenie tej czulosci (cos a la  powielacz
fotoelektronowy w detektorach scyntylacyjnych, dzieki czemu mozna
namierzyc kazde pojedyncze przejscie czastki zjonizowanej przez detektor),
nastapilby przewrot w medycynie, gdyz moznaby wowczas sledzic metabolizm
tych metali w zywych organizmach (tych metali, ktorych jadra mozna
wprowadzic w rezonans w spektroskopii NMR, dla rteci sa to izotopy Hg-199
i Hg-201: http://triton.iqfr.csic.es/guide/eNMR/chem/Hg.html ).

PS. Prosze o odpowiadanie pod cytowanym tekstem i wycinanie zbednych
cytatow. Np. nie bylo potrzeby zacytowania przy odpowiadaniu calego
dlugiego artykulu poprzednio wyslanego.

<Pop. w Wątku] Aktualny Wątek [Nast. w Wątku>