Re: witam

Autor: Tomasz Pluciński <tomek_at_chem.univ.gda.pl>
Data: Wed, 11 Jul 2012 12:23:59 +0200
Message-ID: <6A3A2AA59D194FB99C3AB10F1DA5CC1D@Pluto>
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="utf-8"; reply-type=original

znalazłam ten adres, gdy poszukiwałam odpowiedzi na dręczące mnie pytanie
dotyczące wartościowości pierwiastków. Dużo już mi się rozjaśniło w głowie
:) ale dręczy mnie jeszcze jedno pytanie - wiem już skąd tak wiele
wartościowości chloru i siarki i czemu tlen jest tylko II wartościowy, ale
nie mogę pojąć skąd azot ma aż tak szeroki zakres wartościowości? z
rozpisania konfiguracji elektronowej pięknie wychodzi azot (III), ale skąd w
takim razie azot V-wartościowy? skoro nie mamy tu do dyspozycji orbitali 2d
(tak jak mielibśmy je do dyspozycji dla pierwiastków z 3 okresu) , czy
promocja elektornu odbywa siÄ™ na orbital 3s? a skÄ…d taka dziwna
wartościowość jak IV?

Po pierwsze należałoby zdefiniować termin: "wartościowość". Ale chyba tego
nie da się zrobić zadawalająco. Mylony i mieszany z wiązalnością, rzędem
wiÄ…zania i stopniem utlenienia. Do tego dochodzi problem za zapisem
rysunkowym. I niemożnością prostego zapisania jednym rysunkiem struktury
niemal wszystkich kwasów (jeszcze gorzej z anionami?) kwasów tlenowych.
Klasyczny galimatias studencki: jaka jest wartościowość N w NH4Cl? 3-4-5? Od
biedy można się upierać przy każdym.
A takie to wydawało się proste na pierwszych szkolnych lekcjach chemii.

No tak... Wiele jest sposobów... Po jednym elektronie (toć to czyste
spółkowanie!), para+luka, oktet czy pozostawione niesparowane elektrony.
Swoim studentom Biologii poddawałem żartem analogię. W całym wszechświecie
są dwa rodzaje elektronów, które to rodzaje uwidaczniają się tylko przy ich
spotkaniu. Spin. To tak jak z pieskami i ich spotkaniu z mojÄ… MuchÄ…. Albo
machajÄ… ogonkiem albo powarkujÄ… na sztywnych Å‚apach. A zbiorowisko ludzkie?
Pozwoliłem sobie na baaardzo ryzykowne analogie, że ów model "hetero" przy
tworzeniu wiązania jest najwyraźniej normą w chemi. I nie tylko. A inne
modele zawsze odznaczajÄ… siÄ™ jakimiÅ› dziwactwami: ablo nietypowy kolor, albo
paramagnetyzm albo przesadna reaktywność. Nietrudno dać analogię chemiczną
pary homo, "singla", małżeństwa nieskonsumowanego.
W dziwnym świecie w którym wmawia się, że homo jest taką samą normą jak
hetero, jakoś nie miałem większych przykrości. Tylko raz ktoś ze studentów
poszedł na skargę do dziekana, że jestem homofobem. Potwierdziłem to
zresztą. W Europie Zachodniej prawdopodobnie wyleciałbym z pracy na
uniwerersytecie.
Uznałem kiedyś, że lepiej aby studenci zajmujący się potem tylko ptaszkami
zapamiętali taki żart-obrazek, niż wykuli równania Schródingera. Które są
niezrozumiałe dla 90% kadry dydaktycznej uniwersytetów...
Dziwny jest ten świat jak śpiewał jeden taki (także dziwny).
tpluciński
Received on Wed 11 Jul 2012 - 12:24:00 MET DST

To archiwum zosta³o wygenerowane przez hypermail 2.2.0 : Wed 11 Jul 2012 - 13:12:00 MET DST