doktorat

Autor: MdG <degrey_at_wp.pl>
Data: Fri 20 Jun 2008 - 10:24:28 MET DST
Message-ID: <001001c8d2af$0e993310$0201a8c0@wipos735804836>
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original

Zawsze mi się wydawało że najlepiej by było założyć swój interes ale to
można zrobić także bez doktoratu. Mój promotor powiedział że to co będzie po
doktoracie zależy od tego jak i z czego się będzie robiło doktorat. Ważne
jest by robić coś z czego ma się szansę przeżyć później. Na naszym wydziale
chodzi takie modne powiedzonko jak ktoś robi rzeczy dobrze znane albo jakąś
cząstkę mało chodliwego tematu, mówi się o tym kimś że "miesza gówno z
miodem w funkcji zapachu".

Ja trafiłem na doktorat po ponad trzyletniej pracy w zawodzie. Powróciłem na
studia dla tego że jest to częścią mojego dość dla mnie jasnego planu a
teraz obserwuję tych ludzi na doktoracie i zastanawiam się czasem, czy oni
dobrze wiedzą co robią. Część z nich zdaje się przedłużać sobie zwyczajnie
żywot w którym nie mają większych trosk. Więc mają jeszcze 4 lata bo po tym
czasie kończy się stypendium. A jak się robi doktorat, żeby tylko robić, to
później może być ciężko.

Człowiek robiąc doktorat poznaje nowinki w zagadnieniach z którymi się
boryka. Zaczyna powoli czuć że coś wie, imponuje mu to. Często zaczyna
myśleć że teraz to sobie da radę, kokosy itp. no przecież będzie doktorem
więc jakże to ? Minimum 9 lat samych studiów. Ale okazuje się że przyszło
nam żyć w kompletnej dupie, gdzie ludzie w zasadzie boją się innowacji,
gdzie nikt nie da kasy na coś co jest niesprawdzone bo woli ją trzepać na
starych, dobrych, pomysłach. Piszecie że w Polsce trudno z robotą po
doktoracie, macie rację a to dla tego że nasz kraj nie ma nam nic do
zaoferowania i można w skrócie powiedzieć że najlepiej by było automatycznie
wyjechać za granicę. Problem z wyjazdem nie tkwi jednak tylko w problemach
np. z rodziną . Decyzja na wyjazd to rzecz ciężka, a nawet jeśli się
człowiekowi wydaje że lekka to skutki odczuwa on jakiś czas po wyjeździe.
Zostawić przyjaciół, rodzinę, całe otoczenie w którym się wzrastało ... nie
jest prosto i często okazuje się tragedią że jest to konieczne.

Znam przypadek takiego młodego doktora który zaplątał się do firmy X która
przyszła bodajże z USA. Myślał że będzie ciekawa praca w dziale R&B. Po
przyjściu okazało się że R&B zarządza osoba niekompetentna i w zasadzie jest
to tylko z nazwy R&B. W rozmowie osobistej z doktorem, szef działu będąc
jednak człowiekiem miłym wyraził radość że stany przysyłają technologię bo
przecież "my nigdy nie będziemy w stanie nic nowego wymyśleć". Dobijające
nie ?

Pozdrawiam serdecznie
MdG
Received on Fri Jun 20 10:24:30 2008

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Fri 20 Jun 2008 - 11:12:00 MET DST