Re: człowiek jako pies tropiący

Autor: Piotr K. Olszewski <ncolszew_at_cyf-kr.edu.pl>
Data: Wed 20 Dec 2006 - 14:30:53 MET
Message-ID: <000401c7243b$1a720960$1c3f9c95@ikpan.krakow.pl>
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"

----- Original Message ----- From: "Michael Greyangel"
<degrey@wp.pl>

>Ludzkie powonienie przy odpowiedniej dbałości o nie, potrafi się
bardzo znacznie wyostrzyć. Po odpowiednich, długotrwałych
przygotowaniach i odrobinie dbałości, potrafiłem je wyczulić na
tyle że często wyczuwam obecność człowieka w pomieszczeniu jeszcze
za nim go zobacze.

Jak to zrobiłes? To znaczy, jak udało ci się uchronic zmysł węchu
przed degradacją przy tych wszystkich smrodach na laborkach z
analizy nieorganicznej i syntezy organiczne? Przynajmniej ja mam
wrażenie, że mój nos utracił stracił część receptorów w wyniku
wdychania tych związków.

I drugie pytanie: czy twoje eksperymenty z wykrywaniem ludzi
dotyczyły konkretnej osoby czy różnych osób? Jakiego rodzaju
przygorowania masz na myśli? Piszesz o wchodzeniu do pomieszczenia,
w którym przebywała dana osoba, czy o sytuacji, gdy ta osoba ma
wejść do pomieszczenia, w którym przebywasz?

Piotr
Received on Wed Dec 20 14:31:41 2006

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Wed 20 Dec 2006 - 15:12:00 MET