Re: Uczelnia

Autor: Lukasz Kuzma <kuzma_at_mml.ch.pwr.wroc.pl>
Data: Tue 21 Mar 2006 - 12:08:58 MET
Message-ID: <Pine.LNX.4.58L.0603211020550.31812@mml>
Content-Type: TEXT/PLAIN; charset=iso-8859-1

Witajcie..

macie racje, ponioslo mnie ;(( przepraszam...

>> ma zwiazku wielkiego pomiedzy tym jak ktos sie uczy
>> na studiach, a jak
>> ktos sie uczyl w liceum.
>
>Chyba jednak ma. Osoby mi znane nawet nie zdawały
>matury z chemii, matematyki czy fizyki tylko z
>geografii i ustny WOS, a teraz sobie radza (czytaj
>zdaja), przy czym umiem odroznic czy ktos sie nie uczy
>w liceum a jest inteligentny i sobie poradzi czy ktos
>jest kompletnym tempakiem (przepychanym z klasy do
>klasy). Jak sie zapewne domyslasz piszac moj poprzedni
>list mialem na mysli tych ostatnich.

wiesz, moj serdeczny przyjaciel wyladowal na studiach mechanicznych. Moze
nie byl uwazany za tepaka, ale na pewno sie nie wysilal. I ten facet
skonczyl spokojnie studia i teraz bardzo dobrze sobie radzi, bo robi to co
lubi. I na pewno wiekszosc nauczycieli, jak i moich znajomych mialo o nim
duzo gorsze zdanie, niz by teraz go poznali. Fakt ze sam zapracowal na
nie. Achas, studia mechaniczne sa jednak bardzo ciezkie... przynajmniej ja
bym ich nie ukonczyl...
A orly z mojego liceum, poza jednym wyjatkiem bardzo kiepsko sobie radzily
na studiach, ba czesc wciaz ich nie skonczyla, a wiekszosc to jakies
studium bankowosci, czy innego talatajstwa skonczylo.
I bede sie upieral przy twierdzeniu ze liceum i studia to dwa rozne
swiaty. Inne sposoby uczenia, inne podejscie do wiedzy i umiejetnosci. A
jak ktos byl chwalony w liceum, a potem nie to czasami sie po prostu
zalamuje.

>> 3) znam osoby co sobie nie radzily na polibudzie na
>> chemii i przeszly na
>> uniwerek i tam sobie radzily.
>A ja z kolei znam tylko odwrotne przypadki ;)) (daję
>słowo)
hehehe, moze teraz, a swoja droga studia doktoranckie na PWr znaja duzo
absolwentow UWr, zwlaszcza pod kierunkiem prof. Kafarskiego, ale on to ma
wlasnie chemie uniwersytecka, bardzo laboratoryjna, badania podstawoe. I
tam sie siwtnie ci ludzie odnajduja. Malo jest ich u innych profesorow,
ale tam to technologia inzynieria.

>> wlasnie zakuwali, a nikt ich myslenia nie nauczyl??
>> to ze wczesniej byli
>> kujonami nie znaczy ze sie odnajda na studiach.
>Wybacz moj blad jezykowy - zabrzmialo to jakby kuli na
>pamiec, ale chodzilo mi o to ze poswiecali b. duzo
>czasu na nauke.
ja wlasnie nazywam to kuciem ;))))))))))

>> Zasadnicza wiekszosc to na moim
>> roku 200 osob z 700.
>To musiabo byc dawno temu kiedy na polibude
>przyjmowali wszystkich jak leci... Teraz troche sie to
>zmienilo - przynajmniej jak ja zdawalem na studia.
>Przyjmuja mniej i mniej tez odsiewaja.
a wiesz ze to dla mnie nowina ;)) cos sie zmienilo...

>Z kolei na
>uniwerku przyjeli chyba troche bardziej politechniczna
>(niegdys) metode - odsiewaja wszystkich kltorzy sie
>nie nadaja. Np. u mnie na roku na Informatyce
>chemicznej jest teraz 30 osob z 70 przyjetych, a na
>biotechnologii 44 ze 105 przyjetych.
wiesz, ja zdecydowanie preferuje przyjmowanie wszystkich i ustawienie
wysoko poprzeczki. Zostana osoby co sie odnajda, a nie te co mialy ladne
swiadectwo czy ladnie udalo im sie wykuc do egzaminu.

>Nie wiem jak jest teraz kiedy Wasz wspaniały rektor
>(p. Luty) podjal ostateczna decyzje o jedynym
>sprawiedliwym sposobie przyjmownia - na podstawie
>nowej matury,
hehehe, u niego oblalem fizyczna za pierwszym razem. Ale bardzo fajnie
wyklada, tyle ze nie znosi potem pisania egzaminu z ksiazek, zdecydowanie
preferuje swoj wyklad. A ze ja nie pisze notatek, to potem ksiazka mi
pozostala.
Ale nie mam urazy, nalezalo mi sie ;))
jak rozumiem sa ustawione wymagania dla tej nowej matury??

> ale gdy ja zdawalem nie przyjmowali
>wszystkich. Poza tym jaki jest sens dawac szanse
>osobom, ktorym nie zalezy na tym zeby sie uczyc
ale dzieki temu kilka osob moze bardzo polubiec to co zaczeli robic (znam
takich), a kilka osob stwierdzi ze to nie jest to i odejda.
Bo egzamin ma to do siebie ze mozna go lepiej lub gorzej zdac, zalezy to
od dnia, natomiast przejsc pierwszy semestr/rok to juz jest inaczej, bo to
tak naprawde testuje studenta.

>pozniej podajesz przyklad - lekarze - jesli nie beda
>kujonami beda slabymi lekarzami dlatego ze w czasie
>operacji raczej nie ma zbyt wiele czasu na
>analizowanie sytuacji tudziez wymyslania nowych
>sposobow operowania.
ale maja to robic z glowa, a niestety kujoni maja to czesto do siebie ze
jak im przerwie sie potok mowy to sie gubia i nie odpowiedza na pytanie
jezeli nie zaczna od poczatku.
jestem uparty - myslenie, chociaz oczywiscie na solidnych podstawach.
Mam troche znajomych nauczycieli i oni twierdza ze ci najlepsi w typowej
szkole, czesto wypadaja duzo slabiej na jakis olimpiadach, czy egzaminach
niz teoretycznie slabsi, ale za to myslacy, sprytni.

> Od tego sa inne specjalizacje jak
>fizyka biomedyczna, inżynieria bioomedyczna. Lekarz ma
>leczyc, przewaznie opierajac sie na wypracowanych
>latami schematach.
taaaa... dlatego brat moj pod ziemia lezy ze cymbal opieral sie na
schematach.

>> nas zaczynalo 12 osob informatyke chemiczna,
>> skonczylo 9, ale specjalnosc
>> zaczynala sie na 4 roku. I tak juz bylismy "elyta"
>> ;))
>Mowisz o specjalizacji czy o kierunku? bo ja o
>kierunku a specjalizacji moze byc wiele co jest w
>miare logiczne ze 60 osob nie wybierze tej samej
>specjalizacji (bo nawet nie ma miejsc).
nie wiem jak jest teraz, ale kiedys to byla specjalizacja na kierunku
chemia (ogolna).

>> A wiec na Pwr jest odsiew i na 4 i na 5 roku. Wciaz.
>Rozumiem ze uznales ze na UWr nie ma juz wtedy odsiewu
>tylko sobie wszyscy bimbaja do magisterki...
no, na wiekszosci studiow tak jest, swoja droga moze nie bimbanie, ale 4 i
5 rok jednak jest juz wyraznie lzejszy.

>> Poza tym polibuda zacheca swoich studentow aby sobie
>> sami wybierali
>> przedmioty, poza scislym kanonem.
>To jak jest na uniwerku bo juz zglupialem? Musisz
>wybrac wszystkie zajecia, tak? A ja myslalem ze
>obowiazkowe to tylko: podstawy chemii, jezyk, chemia
>nieorg. , organiczna, analityczna, fizyczna i
>kwantowa, a reszte wybierasz sobie z listy przedmiotow
>do wyboru ktore realizujesz na normalnych zasadach (a
>nie piszesz referat na zaliczenie)
widzisz, drzewiej tak bylo na UWr, a na polibudzie pelen wypas. Po moim
roczniku zaczeli nieco dlawic wolnosc ;)) i nie dziwie im sie.

>> he? dziwne sie to wyda, ale mam wrazenie ze na
>> polibudzie jest nizszy ;))
>Nie wiem ile jest na polibudzie osób na miejsce ale na
>chemie podstawowa na UWr w tym roku bylo 0,74 osoby :)
uuuuu... no to polska chemia lezy. I jak tu kogokoliek wybierac ;)
a zreszta, bedzie mniejsz konkurencja na rynku ;)

>To jeszcze napisz dlaczego ja sie kierowalem pojsciem
>na uniwerek. Bo mam wrazenie ze zniechecil mnie ten
>dodatkowy czas potrzebny na poświecenie na tytul
>inzyniera...
a co cie zniechecilo??

> na skraju (lewym oczywiscie) krzywej Gaussa, ale i
>tak dalej tam studiuja co mnie denerwuje, bo pozniej
>bede mial takie samo wyksztalcenie jak osoby, ktore i
>tak nic nie beda potrafily z tej chemii.
nie ma idealnych uczelni, idealnych studentow, ja tez nie jestem idealny,
bo nie wygladam jak Ricky Martin. Ale jak to juz wcesniej wspominalismy,
poziom kazdej uczelni leci w dol, i to mocno. Jest niz i teraz uczelnie
walcza o studenta a nie odwrotnie.

>> miernotami na polibudzie, to jakimi beda lekarzami?
>rozumiem że jesli ktos jest głąbem z matematyki to
>będzie słabym lekarzem? jesli ktos jest slaby z chemii
>to bedzie slabym lekarzem?
z chemii zdaje sie egzamin na AM, a przyjanmniej kiedys tak bylo.

>indeksie to znaczy ze bedzie slabym lekarzem? o tym
>jakim lekarzem ktos zostanie decyduja kliniki i
>praktyki - czyli wszystko co jest zwiazane
>bezposrednio z pacjentem. To ze ktos jest miernota na
>polibudzie nie znaczy ze nie bedzie lekarzem.
jak ktos jest miernota nie oznacza nie PWr nie zrobi z niego czlowieka ;))
ale czuje sie niezbyt pewnie odkad niektore osoby zdaly na medycyne ;))

>>bo kuja na UWr to sa lepsi? A ja bede dalej
>podtrzymywal bardzo
>>niepopularna teze ze myslenie jest wiecej warte.
>
>hehe. Toś mnie rozbawił. Stwierdziłeś teraz ze na Uwr
>sie kuje a nie mysli.
upraszczalem, ale tak wynikalo z twojego emaila. Trzeba sie duzo uczyc i
tak sie odpada ;)

>kuje ? My sie matematyki uczymy ze skryptow z
>polibudy.
skoczylas i inni ;)

>poza tym chemia jest przedmiotem na tyle
>scislym ze ciezko przejsc przez studia tylko kujac.
wiem o tym doskonale... bez kucia tez ciezko, ale da sie ;))

>Czy uwazasz ze na polibudzie sie wyrabia zdolnosci
>opierajace sie na mysleniu a na uniwerku nie?
wcale tak nie uwazam, ale mnie sprowokowales wiec pisalem nieco
wyzlosliwiajac.

> Nie mowie zebys spojrzal na jkiekolwiek
>rankingi tylko na osiagniecia naukowe i miedzynarodowe
>konkursy matematyczne i informatyczne dla studentow.
>nie wiem tylko na czym polega roznica z chemia. My sie
>wszystkiego uczymy na pmaiec?
bron boze, wlasnie pisalem ze myslenie jest najwazniejsze... ale ty sie
powolywales na znajomyc "co bardzo duzo sie ucza". Trywializujac - kuja ;)
Ale faktem jest ze knajpy obstawiaja glownie ludzie po kierunkach
humanistycznych... coz, alkohol trzecim okiem artysty. My ciezko pracujacy
scislowcy jestesmy w zdecydowanej mniejszosci. ;((

>Rzeczywiscie zaplecze sprzetowe, przynajmniej to dla
>studentow, mamy slabiutkie &#8211; nie wiem jak na
>Pwr.
wbrew pozorom tez nie jest dobrze, ale cwiczenia to jedno, a wlasna praca
badawcza pod okiem jakiegos mentora moze przebiegac na innym sprzecie.
Jeszcze nie tak dawno ludzie z Pwr zasuwali na NMR na uniwerek. Dalo sie
zyc, chociaz ja mialem to szczescie ze trafilem do lab. bez wagi....

>Pozdrawiam i przepraszam za sarkazm,
ja rowniez...

Lukasz Kuzma
Received on Tue Mar 21 12:08:59 2006

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Tue 21 Mar 2006 - 12:12:00 MET