7 lipca 2005 r. o 19:58 janowsk@o2.pl napisał:
> Bez przesady, pracowałem z kwasem pikrynowym i żyję. Poza tym lepiej
> to oczyścić przez krystalizację i potem jakoś wykożystać lub
> sprzedać niż palić w ognisku.
No tak, ale mój Profesor miał pecha i ten Jego kwas pikrynowy
był czymś zanieczyszczony. No i wybuchło podczas ogrzewania.
Pikryniany metali ciężkich nie są zbyt przyjemne w obróbce,
ale to
kwestia gustu (i stosowanych zabezpieczeń).
Choć w przypadku obecności substancji organicznych, może być
podobnie jak przy chloranie potasu.
Czysty, to myśmy w szkole topili w probówce i nic nie wybuchało,
ale jak kolega ucierał (!) chloran potasu z fosforem czerwonym
i siarką,
to mu się to zapaliło i poparzyło mu ręce (trociny też mogą
być...).
Pozdrawiam,
Krzysztof Jakubiec
Received on Fri Jul 8 14:19:28 2005
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Fri 08 Jul 2005 - 15:12:01 MET DST