> Większość uczelni ma kilku nienormalnych wykładowców bo jak myślę o to
>Panie Łukaszu Panu chodziło. Na Politechnice Łódzkiej po której ja jestem,
>chemię organiczną wykładał za moich czasów pewien profesor teraz
>emerytowany.
nie zrozumielismy sie, co do Politechniki Lodzkiej czy Wroclawkeij to bede
lekko oko przymykal bo jestem po wroclawkiesj i ciagnie mnie do wroclawia
;)) Ale bynajmnmiej nie deprecjonuje Politechniki Lodzkiej!! ba, fajnie
sie tam bawilem ;)) no i ladne dziewczyny byly, zwlaszcza te ktore sie
zapachami zajmowaly.. echhh.. to byly czasy ;)
a czepiam sie i mam powody czepiania sie AGH, chyba ze ten skrot co
innegop znaczy niz Akademia Gorniczo-Hutnicza w Krakowie. Jezeli chodzi o
chemie to zupelna porazka i bede sie tego trzymal.
> Wykład był na wysokim poziomie i tu chociażby nie zgadzam się z
>Panem Łukaszem, osobowo było to ... najgorsze zwierzę i bydle jakie
>widziałem, w zasadzie nie ma w słowniku człowieka porządnego epitetów które
>dostatecznie obelżywie mogły by go określić. Podobnymi epitetami mógłbym
>obdarować jeszcze kilka osób choć nie aż tak wiele może ze 3 poza nim.
a to ciekawostka, bo z mojego doswiadczenia najgorszymi ( i tu pada kilka
niecenzuralnych slow na ch, k, itd) sa wlasnie miernoty uczelniane, ktore
niewiele potrafia, niewiele znacza ale moga sie wlasnie na studentach
odreagowac.
> Na każdej uczelni zdażają się tacy wykolejeńcy, wykładowcy-artyści
>siejący jednocześnie miłość i destrukcję w sercach studentów co do nauki,
>zaś skrajne obrzydzenie do osoby wykładowcy.
zgadzam sie, zwlaszcza na uczelniach, ale w sumie mozna to do kazdej pracy
przylozyc. Przy czym na uczelni sie to bardziej rzuca w oczy, bo
oczekujemy jednak aby profesorowie mieli klase i byli autorytetami dla
studentow i wspolpracwnikow. Od dyrektorow czy kierownikow tego nikt nie
oczekuje.
pozdrawiam serdecznie
Lukasz Kuzma
MarbetWil Gliwice
Received on Mon Jul 4 14:05:29 2005
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Mon 04 Jul 2005 - 14:12:01 MET DST