> Teraz np. wybrał bym University of Cork.
> teraz... ha... teraz jest nieco inaczej... ja bym wybral MIT, ale tak se
> marze ;) i nie chemie ma MITie... ;)
Z pokorą przyznaję że prawdopodobnie wybrał bym teraz elektronikę.
Interesuje mnie fizyka ale nigdy nie wyjdę poza swoje własne dociekania, nie
lubię kładzenia wiedzy w sztywne akademickie ramy. Ale chemia to nadal moja
pasja, chociaż stara to kochanka ale najlepsza. Potrafi niezawodnie wpędzić
do grobu :D.
Większość uczelni ma kilku nienormalnych wykładowców bo jak myślę o to
Panie Łukaszu Panu chodziło. Na Politechnice Łódzkiej po której ja jestem,
chemię organiczną wykładał za moich czasów pewien profesor teraz
emerytowany. Wykład był na wysokim poziomie i tu chociażby nie zgadzam się z
Panem Łukaszem, osobowo było to ... najgorsze zwierzę i bydle jakie
widziałem, w zasadzie nie ma w słowniku człowieka porządnego epitetów które
dostatecznie obelżywie mogły by go określić. Podobnymi epitetami mógłbym
obdarować jeszcze kilka osób choć nie aż tak wiele może ze 3 poza nim.
Na każdej uczelni zdażają się tacy wykolejeńcy, wykładowcy-artyści
siejący jednocześnie miłość i destrukcję w sercach studentów co do nauki,
zaś skrajne obrzydzenie do osoby wykładowcy.
Michael de Greyangel
Received on Mon Jul 4 12:05:56 2005
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Mon 04 Jul 2005 - 12:12:00 MET DST