Autor: Roman J. Faranski (faranski_at_poczta.onet.pl)
Data: Wed 11 Oct 2000 - 14:22:25 MET DST


Ewa Lukowska wrote:
>

> Wiekszosc subskrybentow jest niestety gaszona zaraz po pierwszym lub
drugim poscie.
> Oraz okrzyczana laikami lub profanami.
> Troche to zniecheca.

Racja Ewo. Mi sie to tez nie podoba. Ale taka proza zycia. To "zniechecanie" wynika z tego, ze "iksowi", "ygrekowi" wydaje sie, ze jest piekny, madry, "zywcem w swojej wspanialosci do nieba wziety". Tak szczerze, to kiedys tam tez przechodzilem taki okres. Po latach nauczylem sie "skromnosci", i ze czesto moj interlokutor "nie skazony formalizmem" na zasadzie zwyklej dedukcji potrafi z oceny zjawisk wyciagac wlasciwa puente. I to trzeba cenic. Pozostajac przy chemii. W praktyce laboratoryjnej, oprocz wiedzy i precyzji postepowania potrzebny jest "instykt", takie wyczucie "co dalej". Tego na zadnym Uniwersytecie sie nie nauczysz. To trzeba miec "w sobie". Dar natury. Terminologia, nazewnictwo przyjda z czasem.

Mnie to "gaszenie" bawi, no gdy sie ktorys zapedzi - to jest bardzo latwy "do zgaszenia", tutaj akurat "nie ma mocnych". W zyciu, w kontaktach bezposrednich ludzie sie znaja. Utytulowany Pan X - to "chodzaca wiedza", samo przebywanie obok niego nobilituje. Utarl sie taki stereotyp. Ale czasami, dla zachowania rownowagi trzeba sie troche "powyglupiac". Kiedys dawno temu (minelo juz 20 lat), jako wtedy doktorant na Politechnice Gdanskiej bardzo cenilem jednego z dyrektorow Instytutu Chemii. Mial finezyjne poczucie humoru. Potrafil wejsc do pracowni, a gdy nikogo nie bylo docentowi X, adiunktowi Y zawiazac np. rekaw od fartucha, lub zrobic inna psote....., -)))))

Ale na serio. Uwazam, ze na liscie winno wszystko w ramach n-etykiety byc dozwolone. Takim samym partnerem w dyskusji jest uczen szkoly sredniej, jak profesor zwyczajny. Tu nie winna miec miejsca hierarchia. Liczyc sie powinna logika, wykladnia prezentowanych tresci i form. A ze niektore poruszane tematy sa naiwne. No to co .?
Panie dr-ze X,, profesorze Y - niech Pan pamieta - ze i dzisiaj w gronie specjalistow nawet w Pana dziedzinie jest ktos madrzejszy i moze Panu zarzucic dyletanctwo. Nie ma mocnych.
A chodzi o to - aby poprzez wzajemny kontakt czegos sie nauczyc. Pan tez.

Wiec, gdy sie ktoremus z listowiczow przytrafi "gafa", usmiechnij sie jeden z drugim, bez zlosliwosci, w krotkich slowach, prostym jezykiem "wyprostuj".

Jak Rzymianie mawiali - aby wsiasc na konia, nie trzeba kazac koniowi sie polozyc, trzeba na niego wskoczyc.
Troche wysilku i przede wszystkim zyczliwosci.

Pozdrowienia

Roman
>
> Pozdrawiam,
> Ewa
>
>
>


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Thu 08 May 2003 - 14:48:20 MET DST