Autor: Tomasz Plucinski (tomek_at_sun1.chem.univ.gda.pl)
Data: Fri 10 Oct 1997 - 18:28:36 MET DST


On Fri, 10 Oct 1997, Pawel Krawczyk wrote:

> [...] po prostu poziom wyksztalcenia i beztroska dziennikarzy pozostaly
> takie jak zwykle... Gosciom nie chce sie sprawdzic w encyklopedii
> (albo spytac kogos wyksztalconego), a koniecznie chca popisac sie
> znajomoscia szczegolow zjawiska. No i potem wychodza takie kwiatki
> jak ten i sporo innych jakie slyszalem. Potrafie zauwazyc takie
> bledy jesli chodzi o chemie i np. komputery, ale przypuszczam ze
> jest ich znacznie wiecej.
>
> --
> Pawel Krawczyk, CETI internet, Krakow. http://www.ceti.com.pl/
> info: oferta_at_ceti.com.pl. Home: http://ceti.com.pl/~kravietz/
>

Poziom dziennikarzy i ich beztroska, jaka jest - kazdy widzi... Niezaleznie od tego, nienajlepiej jest uzywac zargonu-skrotu w rodzaju: "zasuwalem samochodem stowa, tzn 100 kilometrow" (w domyslnosci: 100 kilometrow na godzine). Bo z tymi wielkosciami "intensywnymi" latwo o galimatias! Odwieczny problem podczas nauczania chemii ludzi "spoza profesji" chemicznej: jak wpoic im roznice pomiedzy iloscia moli a stezeniem molowym? Ja siegam do kuchennego przykladu ze smakowaniem slonej zupy...

Zupelnie beznadziejna jest lektura dziennikarskich artykulow o krajowej energetyce. Typowy przyklad, to informacja o uruchomieniu nowego bloku, ktory daje 1000 megawatow... W CIAGU ROKU (!!) I teraz juz nikt nie rozumie, o co chodzi: o ilosc energi, czy o moc? Bo energie trzeba byloby podac np w megawatogodzinach. A moc 1000 megawatow ten blok daje zarowno w ciagu roku, jak i w kazdym ulamku sekundy. Rachunek co miesiac placimy nie za kilowaty (moc), ale za kilowatogodziny (energie).

Dziennikarze zajmujacy sie tematami "morskimi" z upodobaniem podaja szybkosc jednostek plywajacych w "wezlach na godzine". (przypominam: wezel=mila morska na godzine). Aby bylo jeszcze bardziej fachowo: "wezly MORSKIE na godzine".

To jednak tylko niewinna dygresja, bo perelka o wybuchowej mieszaninie tlenu z powietrzem jest nie do pobicia!

Przy okazji pytanie dla CHEMFANOW: czy ktos umie powiedziec cos o tzw "czerwonej rteci", swego czasu sensacji dziennikarskiej. Mial to byc material niezbedny do zapalnikow bomb atomowych, przemycany do panstw arabskich w wiadomym celu z wiadomego kraju. ?

tomasz plucinski


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Thu 08 May 2003 - 14:32:25 MET DST