Autor: Wojciech Szczepankiewicz (wojtex_at_zeus.polsl.gliwice.pl)
Data: Fri 31 May 1996 - 14:01:01 MET DST
Drodzy Chemfani,
Pozwole sobie opisac, jak zaczela sie moja przygoda z chemia.
Dawno, dawno temu zbieralismy wraz z kolega suche grudki ziemi z pol.
Grudki nasycalismy denaturatem i po zapaleniu zrzucalismy z balkonu na
pierwszym pietrze na chodnik. Coz to byl za widok, grodki rozbijaly sie
i powstawal interesujacy pioropusz plomieni. Za ktoryms tam razem grudka
trafila, ale na wystawiana do slonca pietro nizej pierzyne. Zapalila sie
oczywiscie. Co prawda, wlasciciel pierzyny strzepnal plonaca grude,
ale dziura i tak sie wypalila.
Stanelismy smiertelnie przerazeni i pelni winy przed starszym
jegomosciem z sumiastym wasem (wlascicielem pierzyny oczywiscie). Popatrzyl
na nas groznie i powiedzial.
- To wielkie przewinienie, jednak nie ukarze was. Moze ta przyogda zmusi was
do zastanowienia nad tym co sie stalo i wyjdzie wam to na dobre. Moglismy
odejsc.
Potraktowalem to powaznie i zaczalem sie zastanawiac, jak to sie
dzieje, ze denaturat sie pali...
Pozdrowienia,
Wojtek
--
Wojtek Szczepankiewicz; Institute of Organic Chemistry and Technology;
Silesian Technical University; Krzywoustego 4; 44-100 Gliwice; Poland;
#++++++++++++++++++ wojtex_at_zeus.polsl.gliwice.pl +++++++++++++++++++#
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Thu 08 May 2003 - 14:15:45 MET DST