W dniu 2016-08-25 o 10:40, Piotr B. [pb2004] pisze:
PM <pm@xx.xx> wrote:
To nie fetysz, tylko raport z programu, który oprócz mapki podaje
również co i jak jest sfragmentowane. Zastanawia mnie tylko czemu do
jasnej cholery system nie zapisuje nowego pliku w miejscu w którym nic
niema, tylko z uporem maniaka wciska go w dziury.
Zapisuje gdy zna wielkość pliku. Fragmentacja powstaje gdy plik zaczyna
od 0 i rośnie. Dlatego wiele zależy od prawidłowego użycia api przez
programistów.
Czyli że M$ też spartolił własne kopiowanie? :P
Pozatym to nie powinno zależeć od użycia api i tylko system sam powinien
wiedzieć że zapis pliku w całości ma lecieć w wolne miejsce.
Systemowy defragmentator chyba wogóle się nie włącza - na siódemce
czasem pokazuje fragmentacje po 10-20%. Uprzedzając pytanie, nie, inny
defrag nie zastępuje tego systemowego.
Patrz niżej.
A co z czasem pozycjonowania głowicy?
Jak już pisałem współczesne dyski desktopowe mają random access time
około 10-30ms. Laptopowe są wolniejsze ale ma to coraz mniejsze
znaczenie bo są zastępowane przez ssd.
Właśnie chodzi o laptopy ;)
I tu jest problem. Zadanie defragmentacji ma dwa warunki: bezczynność
i zasilanie sieciowe. Dodatkowo wykonywane jest ono w czasie
konserwacji, która domyślnie jest w nocy więc jeśli komputer nie jest
usypiany/hibernowany to na typowo użytkowanym laptopie zwłaszcza z
systemem starszym niż W8 ma niskie szanse wykonania.
Ja już nie pamiętam kiedy wyłączyłem kompa, poza restartem po WU :)
To by wiele wyjaśniało, zwłaszcza że mam wyłączone wybudzanie, bo w 99%
przypadków nie potrafił uśpić ponownie i komp chodził sobie w najlepsze.
--
PM
--- news://freenews.netfront.net/ - complaints: news@netfront.net ---
|