Dziwny, mało sympatyczny kłopot z audio...

Czołem.
Chyba sie wypaliłem... Szukam sugestii...
Co się dzieje...:
Mam pewien program, produkujący audio, które przez zaptaszenie "miks stereo"
w nagrywaniu, rejestruję sobie systemowym Rejestratorem, on akurat do tego,
co potrzebuję, nadaje się zupełnie dobrze. Co do optaszenia opcji wszystko
jest gut. W programie nie ma opcji eksportu audio, ale nawet, to nie
rozwiązało by całkowicie problemu.
Kłopot jest w tym, że (przeważnie) dokładnie co 2 minuty (to też trochę
zależy, jaki kaprys ma w danej chwili maszyna... ale dzieje się to
regularnie), na dźwięku pojawia się dość głośny, głuchy trzask, a właściwie
puknięcie, przypominający nieco włączenie zasilania. Raz udało mi się,
wyłączając wszystkie możliwe harmonogramy, procesy i możliwe do wyłaczenia
usługi (włącznie z potrzebnymi do łączenia z netem), doprowadzić do tego, że
zakłócenia przestały się pojawiać. Dzisiaj jednak pozostało mi już tylko
wyłączyć explorer.exe (choc zakócenia w miarę wyłączania rzeczy po drodze
nieco zmalały), ale tu poszło dalej i uniemożliwiło w ogóle wydawanie
dźwięku, trzeba było zrestartować. Wykluczyłem problemy z dyskiem (ale też z
programem - nie ma znaczenia, który wydaje audio, WAV z odtwarzacza - bez
większej różnicy), choć ten jest w kiepawym stanie, ale zakłócenia są za
regularne, jak na ewentualny wpływ dysku. W BIOSie guzik można, ale, nic
sugerującego kłopoty nie widać. Nie mają znaczenia wpięte w USB urządzenia,
obecność płyty w napędzie... Dyskietek nie ma sprzętowo. Interfejs IDE
pracuje w UDMA, nie ma jednak różnicy, po przełączeniu w PIO.
Komputer - Compaq Presario V4005CL, 768RAM, dysk PATA 80GB, XP SP3PL procek
Pentium M 2.13/2/533 pracujący w 1.6 GHz/2/400, FSB 333 (chciałem dać
pamięci 2G/400, ale za nic nie chciał wstać), położone wszystkie poprawki,
testy sprzętu OK. System pracuje stabilnie, nie rozwiązało problemu jego do
gołego przeinstalowanie - bez efektów. Żeby śmieszniej było - komputer jest
"designed for Windows XP".
Dodatkowym objawem jest - skrypt Java, ciągnący strumień audio z netu
(sprawdziłem, wyłączenie, całkowite odinstalowanie Java nic nie daje, tu też
starsze, nowsze wersje, ujawniają ten sam błąd), regularnie co minutę
zamraża się na ok. 3 sekundy, młócąc zamrożone audio w kółko na przemian z
przerwą w dźwięku. Po epizodzie zamrozenia, nieznacznie rozjeżdża się
szybkość (ale wywołuje to mocno widoczny efekt), by po kilku(nastu)
sekundach wrócić do normy.
Do czego mi to potrzebne - Zamierzam się uruchomić emisją SSTV (zob. wiki),
po pierwsze, pojawiające się zakłócenie może przy słuchaniu audio, i/lub
filmu z YouTube (są też filmiki z nagranym SSTV - polecam) być mało istotne,
nawet niezauważone. Ale to malutkie puknięcie rozjeżdża mi obraz, niekiedy
dość znacznie, a jak takich puknięć kilka, to robi się sieczka. Niezależnie,
czy puknięcie nagrało się przy rejestracji audio, czy wtrąciło się przy
odtwarzaniu, wywołuje podobny efekt - jakby na kilka/naście/dziesiąt ms
audio się zatrzymało. A jak się nałożą puknięcia zarówno nagrane, jak i
wtrącone, to już sałatka się jarzynowa robi... ale tę wolałbym zjeść robioną
z miski, a nie z ekranu.
Planuję uruchomić się z tym przez radio i chcę mieć sprzęt już podszykowany,
nie mogę sobie pozwolić na zniekształcenia wywołane zakłóceniami - oznaczało
by to brak szacunku dla korespondenta. Wrócę na chwilę do Java - po
rozmrożeniu się skryptu, obrazek odbierany
(http://websdr.ewi.utwente.nl:8901/) dekodowany po zaptaszeniu "miks
stereo", traci synchronizację (częściowo tylko pomaga jej wymuszenie w
opcjach programu) w sposób pokazujący nieznaczną zmianę szybkości przekazu -
przekoszenie obrazu przypomina połówkę paraboli.
W chwili obecnej nawet nie bardzo mogę to wszystko pokalibrować, podociągać,
bo zakłócenie uniemożliwia prawidłowe zrobienie tego.
Kurde, radzę sobie z dyskami, antywirusami, systemami plików, ustawieniami
programów i co tam jeszcze... a tutaj po prostu nie wiem, co mi bruździ.
Wykonana masa prób nie wykazała jednoznacznie źródła problemów... Czyżby
pozostało mi zmienić komputer? Co w najbliższym czasie nie będzie realne...
a to MUSI być komputer przenośny.

Coś musiałem przegapić... za dużo pewnie szczegółów... uśmiecham się o
sugestie - chcę to jednak rozwiązać... :))
Jeśli trzeba dodatkowych informacji - to podam.

-- 
Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.