Comodo Antivirus & XP SP3...?

Witam!

Jakoś upchałęm u siebie service pack trzeci, nawet ruszyło, mimo, że
poprzednia instalka skończyła sie koniecznością deinstalacji i wykonania
przywrócenia systemu... Teraz jednak XP3 osiadł pięknie i zaraz go
spreparuję, by nie było można odinstalować.

Do tego zestawu naszło mnie zainstalować sobie pakiecik Comodo -
Antywirus (no tak, beta...), Verification engine, Anti-Malware, oraz
ponownie Firewall.

Ogniomurek, antyszpion i weryfikator położyły się ślicznie, ale jak
położyłęm antywirusa, wszystko "pierdło" W kilka/naście/dziesiąt sekund
po starcie AV niemożliwe stało się uruchomienie jakiegokolwiek programu
(przy czym zaznaczanie ikonek działało), system zachowywał się w
przybliżeniu jak wtedy, gdy na NT4 wyłączyłem usługę RPC - nie zmroziło
go to, ale odpalenie czegokolwiek było bardzo problematyczne i po
przebojach i ponownym włączeniu usługi, system odżywał, po restarcie
oczywiście. Nie mówię, że mechanizm (nie)działania był taki sam... ale
podobne było zachowanie... a nawet gorze4j, bo tam dawało się cos
zrobić, a tu nic, jedyne, co jeszcze zadziałało, to... hibernacja, po
ok. minutowym czekaniu od naciśnięcia zdefiniowanego klawisza komputer
przeskoczył do hibernacji, a wtedy po ponownym starcie wystarczyło wejść
do trybu awaryjnego i odinstalowac AV Comodo. Cóż... za AV będzie mi
robił Avast, uprzednio całkowicie - włącznie z katalogiem gdzie
siedział - usunięty (aby nie wpływał na padnięte łącze), więc o żadnych
konfliktach antywirusów mowy być mnie mogło. Teraz, po naprawie łącza,
ponownie stawiam Avasta.

Zastanawia mnie, czy to uroki wersji beta, czy położenia SP3 na XP, ze
mi Comodo AV zmrażał system? Po jego wyrzuceniu wszystko odżyło.
Proc 3 GHz Pentium D 925, 2GB RAM bez swapa... (choć nie sądzę, aby to
miało znaczenie).
Pozostałe programy Comodo zostają.

-- 
D4
Szanujmy mądrych, przykładnych, chwalebnych,
Śmiejmy się z głupich, choć i przewielebnych.
(C) Ignacy Krasicki, biskup.