Powitanko,
> Ale nawet tam w czasach uczniowskich każda cena była trochę za wysoka.
W czasach uczniowskich, to byl taki (tez) BOMIS na Podchorazych (tez
niedaleko), tam ladowaly rzeczy nowe z wadami, ktorych nie dalo sie
naprawic. Nie dalo sie naprawic, bo np. zaklad, ktory je produkowal...
nie mial czesci. Tak, to jedna z ciekawostek PRLu. Kupowalem taki
sprzet, potem wyjazd na Wolumen (gdzie w przeciwienstwie do sklepow bylo
wszystko, takze towary objete sankcjami COCOMu), nabycie uszkodzonych
elementow i sprzet byl naprawiony. Ze sprzedaza nie bylo problemu, jesli
po cokolwiek trzeba bylo stac tydzien w kolejce. Taki maly kapitalizm w
komunizmie;-)
Pozdroofka,
Pawel Chorzempa
-- "-Tato, po czym poznać małą szkodliwość społeczną? -Po wielkiej szkodzie prywatnej" (kopyrajt: S. Mrożek) ******* >>> !!! UWAGA: ODPOWIADAM TYLKO NA MAILE ->: > pavel(ten_smieszny_znaczek)aster.pl <<<<*******Received on Wed Dec 9 16:40:05 2009
To archiwum zosta³o wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Wed 09 Dec 2009 - 16:51:02 MET