Re: nadajnik Wi-fi na dachu domu

Autor: Michal Kawecki <kkwinto_at_o2.px>
Data: Mon 19 Nov 2007 - 07:29:38 MET
Message-ID: <dga3f0x4q8pp.dlg@kwinto.prv>
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"

Dnia Mon, 19 Nov 2007 00:17:56 +0100, gotar napisał(a):

> Michal Kawecki <kkwinto@o2.px> wrote:
>
>> "Udowodnij, że dym z mojego papierosa Ci szkodzi, a przestanę obok
>> Ciebie palić", tak?
>
> Właściwie to mi przeszkadza w papierosach fakt, że śmierdzą. Bo jak
> stoję przy ulicy to w zasadzie jest to bez większego znaczenia, czy
> wdycham spaliny czy dym papierosowy.
>
>> Długo trwało, opór był silny, bo i kasa duża za tym
>> stała - ale udowodniono. Tylko ludzi szkoda, którzy przez ten czas
>> stracili zdrowie, a nawet życie...
>
> Niezbyt trafiłeś z tym porównaniem - to, co pozostawiają po sobie
> papierosy w płucach jest wiadome, wystarczy zajrzeć do nich, czy to RTG,
> czy podczas operacji, czy post mortem. Wpływ nikotyny też jest znany, a
> dawka śmiertelna jest bardzo niska.
>
> Dużo lepsze byłoby takie porównanie: "udowodnij, że palenie marihuany
> jest szkodliwe" - tego nie udowodniono, szkodliwość społeczna jest
> niższa niż alkoholu, a mimo wszystko została zakazana (i bardzo dobrze).

Mam inne zdanie na ten temat. Stawianie masztów obok domów ludzi, którzy
sobie tego nie życzą, i insynuowanie im że są nieukami - bo nauka
_jeszcze_ nie udowodniła ich długofalowej szkodliwości - przypomina
właśnie walkę palaczy o przestrzeń do palenia pod hasłem "nic wam nic do
tego że Wam dymię, bo przecież mój dym nie szkodzi, a jeśli ktoś
twierdzi inaczej to jest niedoukiem". Sytuacja jest wręcz modelowo
identyczna i podobne padały argumenty.

A'propos - wiesz, jak skończyli aktorzy reklamujący papierosy Marlboro?
"Wszyscy trzej mężczyzni, reklamujący w kolejnych okresach świetności
wyroby Phillipa Morrisa, zmarli na choroby wywołane nikotynizmem: David
Millar zmarł w 1987 r. na rozedmę płuc, Wayne McLaren zachorował na raka
płuc i zmarł w 1992 r., David McLean zmarł na raka płuc w roku 1995." -
cytat z Wikipedii. Żaden nie dożył sześćdziesiątki. Ciekawe, czy gdyby
wiedzieli co ich czeka po kilkudziesięciu latach palenia, też by
reklamowali te papierosy, czy raczej z nimi walczyli.

W krajach, gdzie ludzi nie traktuje się jak bezmyślne bydło, dawno już
zrozumiano zasadę "przede wszystkim nie szkodzić". Skoro nie
udowodniono, że coś jest nieszkodliwe, to znaczy że *może* szkodzić.
Dlatego żądania usunięcia z najbliższego otoczenia anten i masztów GSM
są tam traktowane normalnie i władze specjalnie nie protestują (vide
casus Tajwanu). I choć sam jak widzę nie masz żadnych oporów przed
nieograniczonym używaniem WiFi i komórki, to jak sądzę zawahasz się
zanim podłożysz ją swemu kilkuletniemu dziecku pod poduszkę, będziesz
miał spore opory przed zamontowaniem "bezpiecznego" nadajnika GSM na
dachu przedszkola swego dziecka, a kto wie, może przejawisz chwilę
refleksji przed zamontowaniem elektrycznego ogrzewania podłogowego, na
którym codziennie będzie umieszczał swoją pupę Twój synek. Bo życie nas
nauczyło dmuchać na zimne. Mam rację?

-- 
M.   [Windows - Shell/User MVP]
/odpowiadając na priv zmień px na pl/
https://mvp.support.microsoft.com/profile/Michal.Kawecki
Received on Mon Nov 19 07:35:06 2007

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Mon 19 Nov 2007 - 07:51:13 MET